środa, 22 kwietnia 2015

Współpraca z Sub Pop

Kurt był zadowolony z nagrania pierwszego demo Nirvany (wtedy jeszcze Ted Ed Fred). Tracy pamięta, że gdy dostał taśmę, oglądał ją ze wszystkich stron, a na jego twarzy gościł szeroki uśmiech.  Kurt  sporządził jej kopie, które następnie porozsyłał po wytwórniach płytowych na terenie całego kraju, mając nadzieję na podpisanie kontraktu. Wysyłał bardzo długie, pisane odręcznie listy do każdego koncernu jaki przychodził mu na myśl, a (jak na ironię) fakt, że pominął Sub Pop nie wiedząc nawet o istnieniu tej wytwórni, świadczy tylko o tym, jak niski status miała wówczas ta firma (jednak niebawem miała zaprezentować Ameryce całą gromadę wspaniałych zespołów- jako pierwsi na szerokie wody wypłynęli członkowie Soundgarden, w ich ślady poszli następnie Mudhoney i Tad.) Najbardziej zależało mu na tym, aby trafić pod opiekę SST lub Touch and Go, w której nagrywały takie uwielbiane przez Kurta zespoły jak: Scratch Acid, Big Blag czy Butthole Surfers. Do Touch & Go powędrowało sukcesywnie około dwudziestu kaset, a każdej z nich towarzyszył list i „mały podarunek” w postawi, na przykład zabawki, garści konfetti, zużytej prezerwatywy wypełnionej plastikowymi mrówkami lub kartki papieru ozdobionej flegmą. Niestety, ani Touch & Go, ani żadna inna wytwórnia nie odpowiadała. Nagrania podobały się jednak Jackowi Endino, właścicielowi wytwórni Reciprocal, który zrobił z nich mix dla siebie i dał go do przesłuchania Jonathanowi Ponemanowi, który wydawał właśnie w Sub Pop  EP-kę Soundgarden- zespołu odkrytego kilka miesięcy wcześniej przez jego współpracownika Bruce’a Pavitta. Poneman, który wcześniej pracował w klubach, znał prawie wszystkie zespoły z Seattle, ale jak mówi Endino: „Ci faceci byli z Aberdeen!” Poneman szukał nowych grup , z którymi mogłaby współpracować Sub Pop i często pytał Endino o nagrywające w jego studiu kapele. Podczas jednej rozmów z Endino, usłyszał: „Wiesz, pojawił się taki facet…choć mówiąc szczerze nie wiem, co o nim myśleć. Facet ma naprawdę niesamowity głos i gra z nim Dale Crover. Nie mam o nich zdania ale ten głos jest naprawdę potężny. A gość wygląda jak mechanik samochodowy.” Poneman wpadł w zachwyt po usłyszeniu taśmy. „Byłem zdruzgotany głosem Kurta. Nie padłem na kolana przed piosenkami, były wtedy jakby drugorzędne wobec nastroju całości. Zespół miał siłę, surową siłę. Pamięta, że po wysłuchaniu tej taśmy powiedziałem do siebie: O mój Boże”- mówi Poneman. Podniecony Poneman zaniósł taśmę do Muzaka, firmy nadającej „muzykę tła”, w której w tamtym czasie pracowały wszystkie ważne osobistości muzycznej sceny Seattle. Oprócz miejsca pracy, firma stanowiła klub dyskusyjny, w którym rozważano przyszłość rock and rolla. Poneman, który pojawił się wówczas w Muzaku z taśmą Nirvany, zaczął prezentację  jej w sposób następujący: „Jeśli ktoś chce zostać bogaty, znam zespół, który szuka perkusisty”. Ale wysokie jury przemysłu szaf grających nie zostało rzucone na kolana. Muzyka Nirvany opierała się wówczas na wymęczonych, skomplikowanych aranżach, a chłopcy z Muzaka woleli wtedy prostego rocka, w rodzaju wczesnych Wipersów, Cosmic Psychos czy The Stooges. Duże wrażenie natomiast zrobił głos faceta. Ale tak czy inaczej Muzak nie mógł wydać pozytywnej opinii. „Każdy chciał wtedy, żeby największą gwiazdą został jego najlepszy kumpel i najlepszy kumpel najlepszego kumpla. Nirvana nie była z miasta i ludzie trochę naginali swoje sądy. Ludzie głównie koncentrowali się na sobie i swojej paczce, a ta muzyka była z zewnątrz”- tłumaczy Pavitt. Poneman pamięta, że Mark Arm powiedział, że taśma brzmi jak Skin Yard „ale nie tak dobrze”.Pavitt uważał, że taśma była za bardzo „rockowa”, za dużo było na niej heavy metalu, a za mało undergrandu. Poneman i Pavitt zobaczyli po raz pierwszy Nirvanę w Central Tavern. Zespół występował wtedy jako ósmy, w sobotniej składance. Na sali było mało ludzi, choć teraz bardzo wielu twierdzi, że widziało ten występ. Nirvana była surowa, ale niektóre utwory okazały się bardzo dobre. Pavitt zgodził się, ze zespół ma potencjał. Poneman pamięta, że przed występem Kurt ze zdenerwowania zwymiotował za kulisami. „Nie wpadłem w zachwyt. Nie widziałem u nich muzycznego podejścia, które mogłoby mnie zainteresować”- przyznaje Pavitt. Natomiast Poneman szalał z zachwytu i być może dlatego Pavitt, dawny dziennikarz muzyczny, zaczął zastanawiać się nad haczykiem, na który dałoby złapać się dla Nirvany prasę. Małe, niezależne wytwórnie zależały od darmowej promocji w mediach i Pavitt musiał coś wykombinować, jeśli Sub Pop miałoby wydać Nirvanę. I wtedy wpadł na pewien pomysł. „Im dłużej zastanawiałem się nad tym kim byli ci ludzie i co w ogóle działo się wtedy w Seattle, tym bardziej byłem pewny, że to wszystko się jakoś ze sobą wiąże i pasuje do fenomenu Tada (rzeźnika z Idaho). Mieliśmy do czynienia z prawdziwą klasą robotniczą, nie powiem białymi śmieciami, bo nienawidzę tego terminu i prawdziwym populistycznym ruchem muzycznym, w którym nikt niczego nie kombinował. Do tamtej pory niezależna scena muzyczna zdominowana była przez  wydawnictwa, stacje radiowe i kluby z Wschodniego Wybrzeża. I nagle zamiast okularników z college’ów i szkół artystycznych pojawili się równie inteligentni i twórczy ludzie, którzy wcale nie musieli studiować. Gdy poznałem Kurta i Nirvanę, doszedłem do wniosku, ze idealnie pasują do fenomenu Tada”- mówił Pavitt. Endino zrobił kopie nagrań dla przyjaciół, ci z kolei dla swoich i tak niosła się fama o nowym zespole.
Poneman nigdy dotąd nie podpisał kontraktu z wykonawcą tylko po przesłuchaniu taśmy. Zawsze starał się najpierw pójść na koncert, porozmawiać z muzykami, a dopiero potem podjąć decyzję. Postanowił zadzwonić do Kurta i umówił się z nim w jednej z kafejek w centrum miasta. W trakcie spotkania rozmawiali właściwie wyłącznie o tej grupie. W pewnym momencie przyszedł jednak pijany Novoselic, który popisowo odegrał rolę muzyka nie zainteresowanego podpisaniem jakiegokolwiek kontraktu. Poneman robił co mógł, by nie zwracać uwagi na zachowanie Krista i w końcu udało mu się przekazać im wiadomość, że planuje w najbliższym czasie wydać ich singiel. Pozostała do rozstrzygnięcia jeszcze jedna kwestia - nazwa. Ostatecznie - ze względu na niecenzuralność większości dotychczasowych używanych lub wykorzystywanie ich przez innych wykonawców - ustalono iż odtąd grupa nazywać się będzie Nirvana.




Sub Pop – muzyczna wytwórnia mająca swoją siedzibę w Seattle. Zasłynęła wydając płyty takich zespołów jak Nirvana  czy Soundgarden, które były wtedy znane tylko na lokalnej scenie. Jest często uważana za wytwórnię, która spopularyzowała grunge.
Sub Pop zaczął działać w 1980 roku  jako fanzin (czasopismo tworzone przez osobę lub grupę osób będącymi miłośnikami jakiegoś tematu, np. muzyki, literatury,ekologii, polityki) Subterranean Pop (nazwa została zmieniona na Sub Pop już w drugim numerze). Założył ją Bruce Pavitt, silnie związany z grupą  Soundgarden. Biorąc przykład z Fast Forward (był to fanzin kasetowy) Sub Pop co jakiś czas wydawał własną kompilację zawierającą piosenki amerykańskich zespołów (tylko parę zagranicznych zespołów pojawiło się w tamtych wydaniach). Na rynku pojawiło się tylko 9 publikacji tego fanzinu: 6 magazynów i 3 kasety (numery 5, 7 i 9). Następnie Sub Pop pojawiał się jako kolumna poświęcona muzyce w gazecie The Rocket przez wiele lat.
W 1986 roku Kim Thayil (gitarzysta Soundgarden) przedstawił Pavittowi Jonathana Ponemana. We dwójkę założyli wytwórnię płytową. Przystąpiło do niej parę zespołów z lokalnej sceny muzycznej w Seattle. Pavitt i Poneman starali się jak mogli, żeby ich wypromować, co w konsekwencji spowodowałoby popularność ich wytwórni. Na początku powstał Sub Pop Singles Club, serwis subskrypcyjny, który co miesiąc wysyłał do członków single lokalnych zespołów. To spowodowało, że Sub Pop stał się silną i znaną firmą kojarzoną z muzyką Seattle. Aby spowodować wzrost popularności muzyki grunge na świecie Pavitt i Poneman zaprosili do swojego miasta dziennikarza z brytyjskiego magazynu Melody Maker (Everett True), aby ten napisał artykuł o lokalnej scenie muzycznej. Sub Pop zdobył jednak popularność na fali sukcesów takich grup jak Nirvana czy Soundgarden.

Mimo że Sub Pop przyczynił się do spopularyzowania grunge, niektórzy fani tej muzyki krytykują Pavitta i Ponemana za ich działania. Twierdzą oni, że były one spowodowane chęcią zysku, a nie miłością do muzyki.




                                                         Logo wytwórni Sub Pop

                                                                  Bruce Pavitt

Jonathan Poneman












2 komentarze: