czwartek, 30 kwietnia 2015

Jak Dave Grohl dołączył do zespołu?

Krist i Kurt pojechali razem do Los Angeles, by porozmawiać z pewnymi szychami o podpisaniu kontraktu z dużą wytwórnią płytową. Ciągle jednak nie mieli perkusisty. Następnie wybrali się do San Francisco żeby spotkać się z Buzzem Osbourmen i Dale’em Croverem z The Melvins. Razem udali się na koncert zespołu Scream, którego oboje byli fanami, tam Buzz zapoznał ich z Davem, który był ówczesnym perkusistą Scream. Kurta i Krista zachwyciła gra Dave’a, Krist powiedział Bazzowi, ze chciałby, żeby Dave grał u nich. Po pewnym czasie Buzz zadzwonił do Krista, że Dave szuka nowego zespołu po rozpadzie Scream. Buzz dał Dave’owi numer Krista. Kilka dni po przyjeździe do Seattle Grohl został przesłuchany przez Cobaina i Novoselica. Krist powiedział po latach w jednym z wywiadów: "Po dwóch minutach wiedzieliśmy, że to jest właściwy perkusista". Zaledwie dwadzieścia dni po dołączeniu do zespołu Dave’a Grohla grał on już swój premierowy koncert z Nirvaną w North Shore Surf Club w Olympii , a choć nadal myliły mu się tytuły piosenek, nie mówiąc już o partiach bębnów, nie miało to w jego przypadku większego znaczenia, gdyż jak odkryli Kurt i Krist, zamieniał się w prawdziwego zwierzaka. Jak dotąd Kurt narzekał na swych perkusistów, a jego wybredność i profesjonalizm brały się z wieloletnich doświadczeń z tym instrumentem- zazwyczaj w trakcie próby dźwięku sam zasiadał na chwilę za bębnami, by wystukać na nich kilka partii. W Grohlu odnalazł jednak profesjonalistę, dzięki któremu cieszył się, ze sam zdecydował się na gitarę.  Wszystkie bilety na ten koncert wyprzedano, mimo, że reklama trwała dosłownie jeden dzień. Dave był tak przejęty tym faktem, że zadzwonił do matki i siostry i opowiedział im o popularności Nirvany. Koncert zaczął się od coveru The Vaselines "Son of a Gun”. Właściwie powinien się rozpocząć, bo Nirvana nie mogła wystartować dwukrotnie powodując spięcie. W końcu ktoś zdał sobie sprawę, że podłączono dwa wzmacniacze do jednej linii. „Koncert przebiegał bardzo nerwowo, Dave grał tak mocno, że przebił membranę werbla. Podniosłem werbel i pokazałem go ludziom, żeby wiedzieli jak dobry jest nasz perkusista”- powiedział Kurt. „Kurt i Krist i wszyscy zainteresowani doskonale wiedzieli, że przed przyjęciem Dave’a Nirvana była tylko dobrze zapowiadającym się zespołem. Dave po prostu wie jak trzeba grać na perkusji  i doskonale rozumiał ich muzykę. Chad nigdy tego nie pojął, a faceci przed Chadem o niczym nie mieli pojęcia. Danny był bardzo dobrym perkusistą ale grał w innym stylu”- mówi Slim Moon.


Byli członkowie Nirvany

Ostatni skład Nirvany:

*Kurt Cobain- wokal, gitara (1987-1994)
*Krist Novoselic- gitara basowa (1987-1994)
*Dave Grohl- perkusja, wokal wspierający (1990-1994)

*Pat Smear- gitara, wokal wspierający (1993-1994) [dołączył do zespołu podczas ostatniej trasy grupy promującej album In Utero]






Byli członkowie:

*Aaron Burckhard- perkusja (1987-1988)
*Dale Crover- perkusja (1988, 1990)
*Dave Foster- perkusja (1988)
*Chad Channing- perkusja (1988-1990)
*Jason Everman- gitara (1989)
*Dan Peters- perkusja (1990)


 Chronologia składu Nirvany:

·         Aaron Burckhard 

Perkusista grający w zespole Nirvana w 1987 roku.
Aaron wziął udział w pierwszym koncercie Cobaina i Novoselica, który odbył się na zwykłej imprezie w Raymond, w domu przy Nussbaum Road 17 dzięki inwencji sąsiada Kurta - Ryana Agnera. Jakiś czas potem Burckhard dostał posadę zastępcy dyrektora w barze Burger King i zrezygnował z gry w zespole. W 1988 r Kurt ponownie zaprosił go do współpracy, która jednak nie trwała długo. Burckharda zatrzymała policja, kiedy pijany prowadził samochód Kurta.  Gdyby tego wieczoru Burckhard nie poszedł do knajpy, prawdopodobnie dziś byłby milionerem. „Faktycznie, ale to było jak gra w totka. Masz pięć cyfr i nie wychodzi ci szósta i mówisz: Chryste było tak blisko!. Ale niczego nie żałuję. Lubiłem z nimi grać ale byłem młody i głupi i trochę mnie nosiło”- mówi Aaron.

·         Dale Crover 

Początkowo grał z Kurtem w zespole Fecal Matters. Razem z Nirvaną zagrał dziesięć utworów na perkusji 23 stycznia 1988r. gdy zespół nagrywał demo. Na początku 1988 r. Crover wyjechał z Osbornem do San Francisco, polecając jako swojego następcę Dave’a Fostera z Aberdeen.



·         Dave Foster 

Był perkusistą Nirvany w 1988r. Foster grał na basie z Dalem w jednej z satelickich grup The Melvins ale potrafił też nieźle bębnić. Kurt i Krist wiedzieli od samego początku, ze Foster nie zagrzeje u nich miejsca na stałe. Dave- jak facet z podrasowaną ciężarówką i wąsem- był dla nich zbyt „normalny” i męski. Gdy jednak zagrali mu demo z Croverem, Foster pojął o co chodzi. „Dużo się od nich nauczyłem, jeśli chodzi o grę”- mówi Foster, który w szkole średniej zgłębiał tajniki jazzowej gry na perkusji. „Powiedzieli mi tylko: Zapomnij o całym tym głownie i wal w nie z całej siły”. Poza tym kazali mu zmniejszyć o połowę zestaw perkusyjny. „Kiedy zaczynałem z nimi grać moja perkusja składała się z dwunastu bębnów, a kiedy kończyłem, miałem tylko sześć”. Foster wytrzymał w Nirvanie tylko kilka miesięcy. „To był fajny, normalny gość, ale daliśmy mu popalić przez swoją osobowość. Dave nigdy wcześniej nie miał do czynienia z takimi ludźmi. Byliśmy dla niego uosobieniem kontrkultury”- mówi Krist. Kurt i Krist również nie czuli się dobrze w towarzystwie znajomych Dave’a. „Kiedy pojawiali się moi znajomi Kurt i Krist nie czuli się swobodnie. Nie zadawali się z takimi ludźmi”- tłumaczy Dave.  Losy Fostera w nirwanie przesądziło niefortunne wydarzenie. Foster, dowiedziawszy się o zdradzie swojej dziewczyny, postanowił pobić jej kochanka. Pech chciał, że okazał się on synem burmistrza Cosmopolis, w wyniku czego Foster przesiedział dwa tygodnie w więzieniu, odebrano mu prawo jazdy, na domiar zaś złego obarczono go kosztami leczenia w wysokości kilku tysięcy dolarów. Incydent ten zaskoczył Nirvanę w wyjątkowo niefortunnym momencie. W tym czasie przeprowadzali liczne próby, przygotowując się do czekającej ich sesji nagraniowej albumu „Bleach”. Niewiele myśląc, Kurt postanowił wylać Fostera. Grał z zespołem tylko na próbach i koncertach. Kurt ponownie namówił do współpracy Burckharda, jednak, gdy policja zatrzymała go w samochodzie Kurta za jazdę po pijanemu , muzycy dali ogłoszenie o poszukiwaniu perkusisty. Odpowiednim kandydatem okazał się Chad Channing. Tymczasem Foster uważał, ze nadal jest członkiem zespołu. Któregoś dnia przeglądał Seattle Rocket w poszukiwaniu ciekawych koncertów i przeczytał, ze tego wieczoru Nirvana gra w klubie Squid Row. Foster zadzwonił do Kurta. Telefon odebrała Tracy, która sprzedała mu jakąś historyjkę. Później zadzwonił do Krista. Odebrała Shelli, która okazała się prawdomówna- zespół miał innego perkusistę. „Byłem wkurwiony jak jasna cholera. Czułem się tak, jakbym złapał moją dziewczynę w łóżku z obcym facetem”- wspomina Foster. Warto pamiętać co się stało, gdy Dave rzeczywiście doświadczył czegoś takiego. Gniew długo mu nie przechodził, a nawet zaczął narastać, gdy dowiedział się, ze Nirvana występuje jako support przed Butthole Surfers. „Teraz po tym całym gównie jest jeszcze gorzej, choć mam już do wszystkiego bardziej filozoficzne podejście. Zrobili to co uważali za najlepsze…chyba... Szkoda, że nie stało się inaczej, bo zawsze chciałem zarabiać na życie grą na perkusji”- mówi Foster. „Dave był mainstreamowcem. Chyba go onieśmielaliśmy. A kiedy się denerwował to grał nierówno”- mówi Krist. „Nie było mi z nimi źle, to im było ze mną niewygodnie. Ja się w ogóle tym nie przejmowałem”- mówi Foster. „Dave nie pochodzi z rozbitej rodziny”- żartuje Krist.

·         Chad Channing 

Perkusista Nirvany w latach 1988-1990. Chad marzył o tym, by zostać piłkarzem (grał w futbol europejski) ale gdy miał trzynaście lat złamał kość udową podczas wygłupów na sali gimnastycznej. Przeszedł niezliczone operacje, a cały proces rehabilitacji trwał siedem lat. W tym czasie odkrył muzykę i nauczył się grać na perkusji, gitarze i kilku innych instrumentach. Podobnie jak Kurt zrezygnował z nauki w ostatniej klasie szkoły średniej. Ciągłe pobyty w szpitalach uniemożliwiły mu normalną edukację, całymi latami chodził na zajęcia uzupełniające i wieczorowe kursy. Chciał został muzykiem i nie widział sensu w dalszym kształceniu. Kiedy poznał Kurta i Krista był kucharzem w restauracji Bainbridge Island. Gdy Chad pierwszy raz usłyszał o Nirvanie, zespół akurat nosił nazwę Bliss. Bliss występował na wspólnym koncercie z grupą Channinga, noszącą nazwę Tick-Dolly-Row. Kurt i Krist zwrócili uwagę na perkusję Chada- Northa o wspaniałej, błyszczącej obudowie z włókna szklanego. „Zauważyli mojego Northa, to był dosyć głośny instrument i to ich wzięło. Pamiętam, jak Kurt mówił kolesiom z zespołu: Chryste, gdybym mógł mieć tego faceta. Co za bębny! Najbardziej niesamowita rzecz, jaką w życiu widziałem!”- mówi Chad. „To elf, powinien pracować u św. Mikołaja. Poza tym jest jednym z najmilszych ludzi jakich znałem”- mówił Kurt. Jednak po dołączeniu Chada do zespołu Novoselic i Cobain nie ukrywali, że są rozczarowani grą Channinga na perkusji, a ten z kolei był sfrustrowany faktem, że koledzy nie pozwalają mu wziąć udziału w pisaniu utworów. „Dla mnie nagrywanie zawsze było katorgą. Byłem w studiu, robiłem co do mnie należało i to wszystko. Nie miałem nic do powiedzenia w sprawie takiego czy innego brzmienia. Równie dobrze mogłem odpukać, to co miałem do odpukania i iść kupić sobie batonika. Waliłem w bębny, ustalałem poziom i takie tam, potem odgrywałem swoje i czekałem aż uchwycą bas i gitarę, wreszcie nagrywaliśmy piosenkę i to wszystko. Resztę czasu spędzałem na słuchaniu, co z nią zrobią. Kurt i Krist mówili w kółko: „Zróbmy tak albo inaczej”, a mnie nikt nie pytał o zdanie, chociaż mogłem mieć parę rzeczy do powiedzenia… Nie wiem… Wydawało mi się to nie w porządku... Nie mogłem się wtrącać… nic nie mogłem zrobić…”- mówi Chad. Tuż po zakończeniu nagrań do albumu w takim ważnym dla kariery Nirvany momencie Kurt i Krist postanowili zwolnić Chada. Zdenerwowani i smutni wsiedli na prom w Seattle i wybrali się do Bainbridge Island, by osobiście przekazać Chadowi tą wiadomość. Powiedzieli co mieli powiedzieć (głównie ustami Krista), uściskali Chada na pożegnanie i odjechali. „Czułem się jakbym kogoś zabił”- wspominał Kurt. W pamięci Chada przebieg tego spotkania zachował się inaczej. Przede wszystkim twierdzi on, że nie został zwolniony, a sam odszedł. „Rozmawialiśmy przez chwilę i powiedziałem im, co czuję, zresztą wiedzieli o tym. Nie chodzi o to, ze nie mogliśmy się porozumieć. Zawsze potrafiliśmy się dogadać jak ludzie. Problem dotyczył kwestii muzycznych, nic już się nie udawało. I na tym stanęło, dokładnie w tym punkcie. Poza tym nigdy nie czułem się z nimi całkowicie związany. Myślałem sobie: Wystarczyłaby im maszyna i po wszystkim, Mogliby ją programować i robić co im się żywnie podoba.” Kurt miał ogromne doświadczenie w grze na bębnach, potrafił być więc bardzo wybredny w tej kwestii. Nie uważał Chada za dobrego instrumentalistę. „Nie wyczuwał rytmu i nie potrafił grać naprawdę mocno”- twierdził Kurt. Tak czy inaczej wiedział, ze Chad jest najlepszym perkusistą, jakiego mieli i dlatego zachęcał go do brania lekcji gry. Kurt uważał również, że Chad za szybko się męczył i popełniał wtedy coraz więcej błędów: „Przerwy w grze zajmowały Chadowi coraz więcej czasu. Musiał odpoczywać”- twierdził Kurt. „Czasami działy się dziwne rzeczy. Chad odlatywał w kosmos i nie mieliśmy nawet rytmu stopy. Spoglądałem na Kurta, Kurt spoglądał na mnie i obaj myśleliśmy: Co się kurwa dzieje?”- mówi Krist. „Właśnie wtedy zaczęło się rozwalanie instrumentów. Byłem tak wkurwiony na Chada, że wskakiwałem mu na perkusję albo rozwalałem ją gitarą”- mówił Kurt. Wczesne taśmy wideo z nagraniami koncertów Nirvany potwierdzają tę wypowiedź. Występy często kończyły się rzutem gitary lub pudła od gitary w perkusję, a niekiedy skokami w perkusję wykonywanymi na przemian przez Kurta i Krista. Krist w dalszym ciągu unika roztrząsania kwestii zwolnienia Chada i tłumaczy ją różnicami muzycznymi: „Chciał robić swoje rzeczy. Był z natury lekko jazzowym perkusistą i musiał zmienić styl grając w Nirvanie. A my potrzebowaliśmy goryla”- mówi.  Dalej kontynuuje: „Wiele przeszliśmy po naszym sukcesie… wiele napięć i w ogóle. Cieszę się, że Chad nie musiał tego doświadczyć, bo…Krist nie dokończył zdania. Z nim było zawsze jakoś dziwnie… niesamowicie. Ale niczego nie żałuję. Chciał robić swoje. Miał na wszystko inne spojrzenie… niejednokrotnie lepsze. Znacznie bardziej obiektywne i niewinne… naprawdę świetne. Mieliśmy przed sobą ważny krok… kontrakt z dużą wytwórnią… a on się nie nadawał. Po prostu się nie nadawał”. „Nawet kiedy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy niczego nie żałuję. Oczywiście byłbym cholernie bogaty, ale czy szczęśliwszy? Nigdy się nie dowiem.”- mówi Chad. „To dziwne, mógłbym z nimi być ale nie jestem. Ale jednocześnie cieszę się, że im się udało. Byłbym zawiedziony gdyby padli czy rozwiązali się. Mam nadzieję, ze mają fajną zabawę i nie ulegną pod presją”- mówi dalej Chad. Obie strony nie żywią do siebie urazy. „Tak w ogóle to bardzo go kocham. Podziwiam go, bo jest zadowolony z tego, jaki jest. Wydaje się szczęśliwy i zawsze taki był”- mówił Kurt. Chad gra obecnie w dobrym zespole o nazwie Fire Ants. Zarobił sporo pieniędzy dzięki honorarium za reedycje „Bleach” i „Incesticide”.










·         Dan Peters 

Perkusista Nirvany, który zagrał tylko w singlu Sliver. Peters słyszał o problemach Kurta i Krista z perkusistą i spotkawszy przypadkowo Shelli w jakimś barze, zgłosił chęć grania z Nirvaną. Po przesłuchaniu okazało się, że Peters jest w porządku. „Fajnie było grać z kimś, kto umiał trzymać rytm, ale wciąż to nie było to, o co nam chodziło”- mówił Kurt. Jeśli chodzi o instrumenty, Kurt i Krist wyznawali zasadę im większe tym lepsze, a Peters miał wspaniale brzmiący ale nieduży zestaw perkusyjny, który ginął w ścianie dźwięku budowanej przez gitarę i bas. „Podczas prób podkręcali wzmacniacze na maksa, a potem jeden albo drugi wrzeszczał: Nie słyszę bębna basowego! Nie pierdol- mówiłem- choć ja też go nie słyszę”- mówił Peters. Pewnego dnia Kurt i Krist przynieśli Danowi olbrzymi ale nieco zużyty zestaw perkusyjny. Peters przywiązywał dużą wagę do instrumentów, na których grał i wziął z zestawu tylko bęben basowy. „Gdybym wiedział jakie to ma dla nich znaczenie, przytargałbym im prawdziwe kotły, ale nie miałem zamiaru grać na tym ich monstrum”- mówi Dan. Dan wiedział już co się święci. Mimo to zagrał na „Sliver”- jednym z kluczowych utworów Nirvany. Dan Peters zagrał tylko jeden koncert z Nirvaną. Został zastąpiony przez Dave’a Grohl’a, mimo, że nie wiedział, iż zespół przesłuchuje nowego perkusistę. Kurt zdawał sobie sprawę w jakiej sytuacji postawił Petersa: „Dan to wspaniały człowiek i doskonały perkusista ale nie można przepuścić okazji zagrania z wymarzonym perkusistą”. Był nim Dave. „Marzyliśmy o kimś takim przez dwa lata. Jest niesamowity, po prostu niesamowity”. W tym czasie planowano trasę po Anglii. „Kurt zadzwonił do mnie i powiedział, że przejdziemy do Geffena. Fajnie, mówię i pytam: A co z trasą? Na to on: Eee, nooo, tego, wiesz… mamy nowego perkusistę. Powiedziałem: No to fajnie. Nie miałem pojęcia jak się czują i o co w ogóle im chodzi, bo w tamtym okresie kontakt werbalny z Nirvaną był, mówiąc delikatnie trudny, a praktycznie niemożliwy. Nie byłem wkurwiony, dzisiaj też nie jestem… Dave im bardziej pasował niż ja. Naprawdę. Dla mnie to też jest ważne. Dave jest cholernie ciężki. Potrafi rozpierdolić całe bębny. Z całą pewnością był dla nich bardziej odpowiedni.”- mówi Dan. Krist przytacza jeszcze jeden argument: „Gdyby Danny został z nami, byłby to koniec Mudhoney, a my tak bardzo kochaliśmy Mudhoney, że nie mogliśmy wziąć za to odpowiedzialności”. Peters bowiem występował krótko ze Screaming Trees, a potem przyłączył się do reaktywowanego Mudhoney.



·         Jason Everman 

Dołączył do Nirvany w lutym 1989 jako drugi gitarzysta. Opłacił z własnych oszczędności nagranie albumu Bleach w wysokości 606 dolarów 17 centów, których zespół nigdy mu nie oddał. Mimo, iż jest wymieniony we wkładce albumu Bleach jako jeden z gitarzystów, nie brał udziału w sesji nagraniowej do tego albumu  (Kurt i Krist umieścili tam jego nazwisko po to, by poczuł się częścią zespołu). Przez kilka miesięcy Everman koncertował z Nirvaną, aż w lipcu 1989 roku po zakończeniu trasy koncertowej promującej album Bleach, jak twierdził, sam opuścił zespół. Cobain i Krist Novoselic (założyciele Nirvany) utrzymywali że wyrzucili Evermana z grupy. Powodem końca jego występów w Nirvanie miała być słaba trasa zespołu z udziałem Evermana i osobiste "tarcia" z resztą zespołu. Krist już na początku trasy zauważył niezadowolenia Jasona i powiedział o tym Kurtowi o Chadowi. „Próbowaliśmy porozmawiać z nim o tym, ale nie chciał gadać. Zamknął się w sobie”- mówi Krist. Kurt i Krist często chodzili razem na przechadzki, podczas których prowadzili długie rozmowy. Podczas jednego z takich spacerów nad Jeziorem Mendota w Madison w stanie Wisconsin, Krist zapytał Kurta: „Czy nie sądzisz, że zrobiło się trochę dziwnie odkąd jest z nami Jason? To nie jest już ten sam zespół.” Grupa wyglądała i grała bardziej rockowo. Członkowie Nirvany obarczali za to winą Jasona. „Jego sceniczny styl był bardziej „estradowy”, Jason „pozował”. Rzucał włosami, wykonywał rockowe kroczki na swojej części sceny. Zachowywał się jak paw po amfetaminie”- mówił Kurt. „Był tak upozorowany, że aż trudno w to uwierzyć. Żenada. Wyglądał jak erotyczne marzenie nastolatki. Ohyda!. W zasadzie od samego początku wiadomo, że Jason nie pasuje do Nirvany. To dziwne, ale nie chciał próbować żadnych nowych numerów. Odgrywał swoje ale nie chciało u się jamować, ani nic w tym rodzaju. Odstawiał po prostu gitarę”- mówił Krist. Jason zaprzecza temu twierdząc, że ponieważ zespół miał tak dalekosiężne plany, przed trasą odbyło się tylko kilka prób, a jamowanie w ogóle nie wchodziło w grę, bo większość czasu zajmowało im uczenie się nowych piosenek Kurta. „Zauważyliśmy, że Jason jest… no… trochę nie tego… Na swoją pierwszą próbę z Nirvaną przyprowadził bandę nastolatek, a to już mówi samo za siebie ”- mówi Krist, który już na samym początku odkrył rockowe zapędy Evermana. Ani Kurt, ani Krist nie chcieli się zaprzyjaźnić z Jasonem, a rygory trasy tylko pogłębiały ten rozpad. „Ja, Chad i Kurt bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Coś zaczęło nas łączyć. Chodziliśmy wszędzie razem, razem jadaliśmy płacąc za żarcie pieniędzmi zespołu. Ale Jasona nie było z nami. Jason nie chciał się z nami zadawać”- mówi dalej Krist. Po jednym z koncertów Kurt i Krist postanowili, że wracają do domu i że Jason wylatuje z zespołu. „Byliśmy szczęśliwi, poczuliśmy ulgę. Poszliśmy do Jasona i pytamy: Co jest Jason, powiedz w czym rzecz? A on: Nic się nie stało. Panuję nad wszystkim. Więc mówimy mu: Ale powiedz o co chodzi? Skąd te problemy?”- ciągnie Krist. Kurt nie miał zamiaru stanąć do konfrontacji z Jasonem. „Kurt nigdy nie mówił niczego prosto z mostu. Wydaje mi się, że Kurt bał się mówić ludziom co o nich myśli. Nie chciał ich kopać. Nie chciał być tym, który mówi: Nic z tego, wypadasz z grupy. Kurt nie znosił takich konfrontacji. Nie chciał być katem, ani tym złym”- mówi Chad. Kurt przyznał, że Jasonowi mogła nie podobać się jego podlewana alkoholem „wybuchowa osobowość” z tamtych czasów. Twierdził również, że Jason brał metalowe brzmienie „Bleach” za ostateczny kierunek, w jakim zmierza Nirvana, a nie za kompromis z wytwórnią. Jason przyznaje, że bardziej podobały mu się utwory z stylu „Paper Cuts”, „Sifting” i „Big Long Now”, niż nowy, melodyjny materiał Kurta. Nigdy nie wstydził się przyznać, ze lubi metal. „Metal był zawsze solą w oku Kurta i Krista, bo nie był „na czasie”. A ja zawsze lubiłem dobrą, ciężką piosenkę i dobry, ciężki riff.”- tłumaczy Jason. Everman, który sam komponował, chciał mieć wpływ na materiał Nirvany. „Chciałem robić rzeczy, które nie były dla nich dość proste i moje, a nie Kurta. W Nirvanie każdy poza Kurtem i Kristem był do wywalenia”- twierdzi. „Zawsze czułem się zmarginalizowany. Nie pamiętam, żeby ktoś pytał mnie o zdanie w tym zespole i dlatego odszedłem.”- mówi Jason. Nirvana odwołała niespodziewanie siedem koncertów trasy i wróciła do domu, jadąc przez pięćdziesiąt godzin i zatrzymując się tylko po benzynę i pączki. Przez całą drogę powrotną nikt nie odezwał się ani słowem. Nikt, rzecz jasna nie powiedział Jasonowi, że nie gra już w zespole. Jason twierdzi, że to on sam odszedł. „Nie, choć byliśmy za mało pewni siebie, żeby powiedzieć mu to wprost. Nie chcieliśmy ranić niczyich uczuć, a to tylko pogłębiło problem. Później było już z tym lepiej, byliśmy bardziej bezpośredni, bardziej dojrzali niż wtedy”- mówi Krist. „Gdybym był z nimi, a oni byli sławni, z pewnością zrobiłbym to samo, wziąłbym swój szmal i powiedział im: Cześć. Zrobiłbym to, na co mam ochotę. Odszedłbym i to wszystko.”- twierdzi Jason. „Z artystycznego punktu widzenia postąpiłem słusznie- z finansowego- z pewnością nie.” Jason twierdzi, że nie żywi urazy wobec Nirvany. „Każdy zespół to pokręcona rodzina, a ja spełniałem w Nirvanie rolę opóźnionego w rozwoju, adoptowanego dziecka”. Nirvana nigdy nie oddała Evermanowi sześciuset dolarów, które wyłożył na nagranie Bleach. „Policzyliśmy sobie za szkody psychiczne”- twierdził  Kurt.




·         Pat Smear 

Dołączył do Nirvany  jako gitarzysta w 1993 r. i grał z nią na całej trasie promującej płytę In Utero, pierwszej od dwóch lat amerykańskiej trasie Nirvany. Pat wspomógł potężny, choć nie zawsze czysty, gitarowy atak Kurta, mocnymi akordami i pełnymi pasji solówkami. Był także wyjątkowo pasującą do Nirvany, pełną energii osobowością sceniczną. Spełniał również inną- być może najważniejszą rolę- emanujący z niego nonszalancki spokój dodawał ducha i otuchy miotanemu skrajnymi nastrojami Kurta. Po śmierci Kurta Cobaina został członkiem Foo Fighters, zespołu byłego perkusisty Nirvany Dave'a Grohla.


środa, 29 kwietnia 2015

Związki Kurta

Tracy Marander


Tracy była pierwszą dziewczyną, z którą Kurt był w związku.
Pod koniec 1986 roku kurt spędzał coraz więcej czasu w Olympii. Studenci tamtejszego Evergreen College gorąco popierali niewielką lecz aktywnie działającą scenę undergroundową, na której The Melvins byli prawdziwymi gwiazdami. Tracy była znajomą członków tego zespołu. Ta dziewczyna o ufarbowanych na ognisty rudy kolor włosach od razu poczuła sympatię do niebieskookiego blondyna, którego dziełem była art-punkowa kaseta Fecal Matter, jak również piękny napis KISS wymalowany na furgonetce The Melvins, zwanej także „Melvanem”. Cobain zadurzył się w Tracy na śmierć i niedługo potem zaczął spędzać weekendy w jej domu przy 114 North Pear Street w Olympii. We wrześniu 1987 roku wyprowadził się ze swojego mieszkania przy East 2nd Street w Aberdeen I przeniósł się do niej na stale. Oboje darzyli się bez wątpienia głębokim uczuciem, ale niedługo trwało zanim atmosfera panująca w ich domu przy North Pear Street zaczęła się gwałtownie zagęszczać. Marander gorąco popierała muzyczne ambicje Kurta i podzielała jego zamiłowanie do wykonywania odlewów w sztuce. Oboje zamienili mieszkanie w dość bezładna galerie rzeźb i instalacji. Jednak podejście Cobaina do domowych obowiązków (zwłaszcza do płacenia czynszu) nie zawsze było łatwe do przełknięcia dla Tracy. Gdy domagała się, by znalazł jakąś pracę, odpowiadał, że może się wyprowadzić i zamieszkać w samochodzie. Tracy nie widziała świata poza Kurtem, który także traktował ich związek poważnie i szczerze kochał Tracy. Przez niemal cały okres trwania związku, to Tracy utrzymywała Kurta. Z początku Kurt pomagał w obowiązkach domowych, wykonując zadania, które Tracy zapisała mu na karteczce- zmywał naczynia, od czasu do czasu froterując też podłogę. Od czasu jednak kiedy Kurt podjął pracę jako sprzątacz, przestał dbać o dom, nawet kiedy zrezygnował z pracy. Od tej pory w mieszkaniach Kurta zawsze panował nieład. Mieszkanie Kurta i Tracy było niewielkie, wymagało jednak regularnych porządków ze względu na trzymaną przez nich liczną ilość zwierząt. W ciągu następnych dwóch lat w zależności od długowieczności danego gatunku składzie tego inwentarza znalazło się pięć kotów, cztery szczury, mała papużka podobna do kakadu, dwa króliki oraz należące do Kurta żółwie. W mieszkaniu, czemu trudno się dziwić, panował odór, który goście często porównywali do zapachu właściwego sklepom zoologicznym. Trudny związek Marander i Cobaina został ponownie wystawiony na próbę po ukazaniu się „Bleach”, gdy Nirvana wyruszyła na trasę. Kurt wysłał jej co prawda czułe pocztówki, ale w czasie spotkań atmosfera stawała się bardzo napięta. Marander wyprowadziła się w końcu z domu przy North Pear Street w czerwcu 1990 roku. Cobain mieszkał tam nadal, przyjmując jako współlokatora Dave’a Grohla, gdy perkusista dołączył we wrześniu do zespołu.








       
                                                    Tracy, Kurt i Brianne, 1988 r.

Tobi Vail


Kurt nie był skłonny do zdrad. Dopuścił się jej dopiero, kiedy związek z Tracy niechybnie zmierzał do rozpadu. Poinformował wszakże Tracy o niewierności jakiej się dopuścił, nie wspomniał jej jednak, o tym, że zakochał się w innej dziewczynie. Nowym obiektem jego pożądania była trzy lata młodsza od niego Tobi Vail z Olympii, podobnie jak on zajmująca się muzyką. Wprawdzie znał ją już od dwóch lat ale dopiero na początku 1990r nadarzyła mu się okazja aby spędzić w jej towarzystwie cały wieczór. Nazajutrz wyznał Dylanowi Carlsonowi, że poznał właśnie pierwszą kobietę, która wprawiła go w stan tak silnego rozgorączkowania, iż musiał zwymiotować. Doświadczenie to opisał później w piosence „Aneurysm” w słowach: „Tak bardzo cię kocham, ze aż chce mi się rzygać”. Tobi przygotowywała się aby założyć zespół Bikini Kill. Najczęściej grała na perkusji, umiała grać na gitarze, do tego posiadała obszerną kolekcję płyt z muzyką punkrockową. Kurt uważał, że stanowiła jego żeński odpowiednik. Slim Moon podchodził jednak do zauroczenia kolegi z większym sceptycyzmem: „Po prostu nigdy nie spotkałeś dziewczyny, która by tyle wiedziała o muzyce."Mimo wspólnych zainteresowań muzycznych, Kurt zadurzył się niefortunnie- w osobie, która nie potrafiła kochać go tak jak Tracy i której, co istotniejsze nie był potrzebny. Tobi traktowała związki damsko-męskie z większą niż on swobodą- nie rozglądała się za mężem, nie zamierzała mu też matkować. Kurt dążył do tego, by w związku osiągnąć coś w rodzaju rodzinnej zażyłości, której brak silnie doskwierał mu w dzieciństwie. Tobi jednak odrzucała tradycyjny model upragnionej przez niego relacji. Wszystkie plany odnośnie wspólnej przyszłości rozbiły się w drobny mak w połowie listopada, kiedy Tobi oświadczyła, że z nim zrywa. Doświadczenie to zdruzgotało go. Gdy oznajmiła mu tę wiadomość, ledwie mógł utrzymać się na nogach- nigdy dotąd nie został rzucony przez dziewczynę i zniósł to fatalnie. Wprawdzie chodzili ze sobą przez okres krótszy niż sześć miesięcy- umawiając się na niezobowiązujące randki i uprawiając niezobowiązujący seks, mimo wszystko Kurt uparcie traktował tę relację jako wstęp do głębszej zażyłości. Teraz jednak poczuł się porzucony i ponownie się znienawidził. Nie zostawiła go ze względu na to, że nie była gotowa na poważny związek ale jak sądził dlatego, że na nią nie zasługiwał. W następstwie zerwania z Tobi Kurt stał się jeszcze większym ponurakiem.







Mary Lou Lord


Podczas, gdy już rozwijał się romans Kurta i Courtney, Kurt miał do załatwienia jeszcze jedną sprawę, która martwiła go od dość długiego czasu. W Bristolu, ledwie Nirvana zdążyła opuścić scenę, rozpoczynając właśnie serię koncertów po Wielkiej Brytanii, zaskoczony Kurt spotkał czekającą na niego za kulisami Mary Lou Lord (z którą co prawda nigdy nie był w związku ale w tym czasie czasem się spotykali), która chciała zrobić mu niespodziankę. Ujrzawszy go jednak, natychmiast domyśliła się, ze coś jest nie w porządku. Nazajutrz zapytała go, czy ma już kogoś innego. On jednak skłamał, dodając że jest po prostu zmęczony. Winą za jego zachowanie obarczyła zatem jego żołądek, na który wówczas głośno już narzekał twierdząc, że dokucza mu mocniej niż dotychczas. Gdy jeszcze tego wieczoru w jego pokoju o trzeciej nad ranem zadzwonił telefon, usłyszawszy w słuchawce głos Courtney, zataił ten fakt przed Lord. Jakiś didżej poinformował Love, iż „dziewczyną” Kurta jest niejaka Mary Lou Lord. „Dziewczyną Kurta? Przecież to ja jestem dziewczyną Kurta”- krzyknęła Courtney będą c na granicy łez. I teraz w pierwszych słowach rozmowy telefonicznej dopytywała się: „Kim do kurwy nędzy jest Mary Lou Lord i dlaczego ludzie mówią, ze to twoja dziewczyna?” Gdy wypowiadała nazwisko nieoczekiwanej rywalki jej głos zabrzmiał dość zjadliwie. Kurt wszakże zaprzeczył, ze ma coś wspólnego z Mary Lou Lord, umiejętnie unikając w owych wyjaśnieniach jej imienia, gdyż w chwili gdy zapewniał Courtney o swym oddaniu, przedmiot konwersacji znajdował się nie dalej niż metr od aparatu. Ostatecznie Love w dość niedwuznaczny sposób poinformowała go, że jeśli jeszcze raz usłyszy o Mary Lou Lord- może o niej zapomnieć. Nazajutrz rano Kurt spytał Mary Lou w jaki sposób zamierza dotrzeć do Londynu. Już ton tego pytania, w którym słychać było oschłość nie pozostawił jej wątpliwości, ze między nimi wszystko skończone. Wszelkie złudzenia jakie mogła jeszcze żywić, zostały rozwiane nazajutrz. Oglądając w brytyjskiej telewizji cieszący się prestiżem program „The World”, uświetniony tego dnia szeroko nagłaśnianym występem Nirvany tuż przed odegraniem „Teen Spirit” spostrzegła jak Kurt chwycił za mikrofon i monotonnie oznajmił: „Chciałbym tylko, żeby wszyscy obecni na tej sali dowiedzieli się, że Courtney Love z popowego zespołu Hole pierdoli się lepiej niż jakakolwiek inna”. Skorzystał on z okazji, jaka nadarzyła się za pomocą telewizyjnego show, by z jednej strony oznajmić Mary, ze klamka zapadła- a z drugiej przekonać Courtney o szczerości swojego uczucia.





Courtney Love



Do pierwszego spotkania młodych gwiazd amerykańskiej sceny alternatywnej doszło na początku stycznia 1990 roku w nieistniejącym już, legendarnym klubie nocnym Satyricon w Portland. Tego dnia Nirvana grała tam koncert. Z inicjatywą wyszła Love, która zaczepiła Cobaina w swoim ekstrawaganckim stylu: "Wyglądasz jak Dave Pirner [wokalista znanej z przeboju "Runaway Train" grupy Soul Asylum]"- rzuciła do przechodzącego obok jej stolika lidera Nirvany. Czy miał to być komplement, czy wręcz przeciwnie- trudno powiedzieć. W każdym bądź razie kilka sekund później Kurt i Courtney leżeli w uścisku na podłodze klubu Satyricon, udając walkę zapaśników.
"Wydał mi się zaangażowany w to, co robił, i ładniutki. Nie mogłam jednak stwierdzić, czy jest inteligentny i czy jest nim szczerość. Zaczęłam się nim interesować, może niezbyt natarczywie, ale pewnie kilka dziewczyn uznałoby, że właśnie zbyt natarczywie. To dlatego, że jestem bezpośrednia i dlatego wielu chłopców panikuje" - tak w 1991 roku początki znajomości w rozmowie z fanzinem "Sassy".
Courtney Love nie odpuściła przelotnej znajomości z Kurtem Cobainem, który początkowo nie był zainteresowany wokalistką. Jak twierdził, chciał pozostać singlem. Był zbyt zajęty nagrywaniem, a później trasą z Nirvaną, żeby skupiać się na romansowaniu. Dzięki przyjaciółce Jennifer Finch, która wówczas spotykała się z grającym w Nirvanie na perkusji Davem Grohlem, Love ponownie złapała kontakt z artystą. Perkusiście sugestywnie dała do zrozumienia, że lider jego zespołu bardzo jej się podoba. Zresztą nie tylko Dave Grohl usłyszał takie wyznania.
"Gdy dawałam wywiady dziennikarzom, o których wiedziałam, że będą rozmawiać z Nirvaną, opowiadałam im, że lecę na Kurta Cobaina" - to znowu Courtney Love w wywiadzie dla "Sassy".
Lider Nirvany był mniej wylewny, a jego przyszła małżonka przekonywała nawet, że artysta... obawiał się jej.
"Już wtedy ją lubiłem i nie zbywałem jej. Nie chciałem być dla niej niedostępny, po prostu nie miałem czasu. Miałem na głowie inne sprawy" - tłumaczył się siedzący obok przyszłej żony Kurt Cobain w rozmowie z dziennikarką "Sassy".
Wokalistka Hole nie ograniczała się do werbalnych sygnałów i wysłała Kurtowi pudełko w kształcie serca, do którego włożyła list miłosny i porcelanową głowę lalki. To zdarzenie zainspirowało powstanie jednego z najsłynniejszych utworów Nirvany - "Heart Shaped Box" ("Pudełko w kształcie serca"). Para oficjalnie zaczęła się spotykać po koncercie Nirvany w Chicago we wrześniu 1991 roku, gdy związek Courtney Love i Billy'ego Corgana z chicagowskiej grupy Smashing Pumpkins przeszedł do historii.
Ze względu na natężenie emocji romans Courtney i Kurta porównywany był do związku Yoko Ono i Johna Lennona. Lider Nirvany był ślepo zakochany w nowej partnerce, co rzutowało na jego relacje z pozostałymi muzykami grupy.
"Moje nastawienie drastycznie się zmieniło i nie mogę uwierzyć, jak bardzo jestem szczęśliwy. Czasami zapominam nawet, że jestem w zespole, tak bardzo zaślepiła mnie miłość. Wiem, że to brzmi zawstydzająco, ale to prawda. Właściwie to mógłbym odejść teraz z zespołu" - to znów Kurt dla "Sassy".
Niestety, związek Love i Cobaina należy porównać również do niesławnego romansu Sida Viciousa z Sex Pistols i Nancy Spungen. Wszystko z powodu narkotyków, a dokładnie heroiny, od której Courtney i Kurt w owym czasie się uzależnili. Wokalistka była nawet oskarżana o zażywanie narkotyku w trakcie ciąży, bo jakiś czas przed ślubem okazało się, że partnerka lidera Nirvany spodziewa się dziecka.
Ceremonia ślubna odbyła się 24 lutego 1992 roku na plaży Waikiki w Honolulu na Hawajach. O ile Courtney Love była ubrana stosownie do okoliczności, w atłasową, koronkową suknię należącą kiedyś do pochodzącej ze Seattle kontrowersyjnej aktorki Frances Farmer (zm. w 1970 r.), to Kurt Cobain na własnym ślubie pojawił się w... zielonej piżamie. Jak tłumaczył, był zbyt leniwy, by ubrać się we frak.
"Jestem żonaty i jestem zakochany w Courtney jeszcze bardziej. Nigdy wcześniej tak się nie czułem" - skomentował później pan młody, który pół roku po ceremonii, 18 sierpnia 1992 roku został szczęśliwym ojcem córeczki Frances Bean.
Zalegalizowany związek Courtney Love i Kurta Cobaina zmagał się nie tylko z powodowanymi trudnymi osobowościami małżonków i heroiną kryzysami wewnętrznymi. Ze względu na nieprawdopodobny sukces albumu "Nevermind" Nirvany małżeństwo artysty trafiło na pierwsze strony brukowców, a wokalistka stała się dla osób trzecich "czarnym charakterem" związku.
"Czułam się jak na wojnie. To bardzo trudny dla mnie temat, bo odkąd poślubiłam gwiazdę rocka, ludzie mówią o mnie 'groupie'. Tak bardzo chciałabym, by jego zespół nie był taki znany. Przecież kiedy zaczęliśmy się spotykać, Nirvana i Hole były na tym samym poziomie" - przekonywała.
Co gorsza, sąd odebrał małżonkom opiekę nad dwutygodniową Frances Bean twierdząc, że ze względu na kłopoty z narkotykami, Courtney i Kurt nie mogli w odpowiedni sposób opiekować się dzieckiem. Niemowlak trafił pod opiekę siostry Love. Po kilku tygodniach rodzice odzyskali swoje dziecko pod warunkiem przestawienia testów na obecność narkotyków w organizmach i zgody na regularne wizyty pracownika socjalnego, który miał sprawdzać, czy mała Frances Bean ma się dobrze. Trudna walka o przywrócenie praw rodzicielskich trwała przez kilka miesięcy. Dopiero 25 marca 1993 roku Cobainowie odzyskali pełne prawo opieki nad córką.

[Więcej zdjęć i informacji o związku Kurta i Courtney oraz walce o Frances Bean wkrótce w dziale: Historia miłości Kurta i Courtney]