poniedziałek, 11 maja 2015

Historia miłości Kurta i Courtney

Spojrzenia Kurta i Courtney Love po raz pierwszy spotkały się w piątek 12 stycznia 1990r. o jedenastej wieczorem. Miało to miejsce w Satyriconie, niezbyt przestronnym, a do tego słabo oświetlonym klubie w Portland, w stanie Oregano. Kurt czekał w nim na mający się odbyć koncert Nirvany, Courtney zaś wpadła tam w towarzystwie przyjaciółki, która chodziła wówczas z członkiem otwierającego program zespołu Oily Blood Men (Mężczyźni o Oleistej Krwi). Love, ciesząca się już w Portland pewną niesławą, zabawiała właśnie skupione wokół jej boksu towarzystwo, gdy zauważyła przechodzącego Kurta- zaledwie na parę minut przed rozpoczęciem jego występu. Miała wówczas na sobie czerwoną sukienkę w kropki. „Wyglądasz jak Dave Pirner”- powiedziała do Kurta, starając się, aby jej uwaga zabrzmiała jako zalążek flirtu. Kurt rzeczywiście przypominał trochę Pirnera, wokalistę Soul Asylum, z racji swych długich, splątanych włosów, które mył zwykle raz na tydzień, używając przeważnie tylko zwykłego mydła. Kurt chwycił Courtney, przewracając ją na ziemię, a następnie wdał się w nią w zapasy. „To było przed samą szafą grającą, z której płynęły właśnie dźwięki mojego ulubionego kawałka Living Colour, a podłoga zalana była piwem”- wspomina Love. Co prawda cieszyła się, że jej komentarz przeszedł bez echa, nie oczekiwała jednak, ze ten niepozorny chłopak przygwoździ ją do ziemi. Kurt również nie spodziewał się, że trafi na takiego mocnego przeciwnika- Courtney nie tylko była wyższa od niego o siedem i pół centymetra, ale także miała więcej siły. Gdyby nie doświadczenie w zapasach, które wyniósł z ogólniaka, mogłaby wyjść z szamotaniny zwycięsko. Lecz ta kotłowanina miała być przecież żartem, toteż po chwili podniósł partnerkę, a w ramach pojednania dał jej naklejkę z wizerunkiem Chim-Chim, małpki z komiksu „Speed Racer”, która stała się jego maskotką.
Gdy Kurt przywoływał później ten incydent z Michaelem Azzeradem, wspominał, że Courtney od samego początku go pociągała: „Uznałem wtedy, że wygląda jak Nancy Spungen, taka klasyczna punkrockowa laska. Rzeczywiście czułem, że w pewien sposób mnie pociąga. Pewnie chciałem ją nawet wypieprzyć tej nocy ale wyszła”. Nie sposób jednak uwierzyć w podobną sugestię, gdyż w Portland towarzyszyła mu wtedy Tracy, a zdrada nie leżała w jego naturze.
Tej nocy rozstali się wprawdzie, ale Courtney śledziła odtąd regularnie karierę Nirvany. Choć nadal nie przekonywała jej twórczość zespołu- ich wczesny materiał był zbyt metalowy jak na jej gust- czytała wzmianki o zespole w prasie muzycznej, a ofiarowana jej przez Kurta z Chin-Chin ozdobił futerał jej gitary. Podobnie jak większość rockowych krytyków w owym czasie wolała raczej Mudhoney, a po przesłuchaniu „Love Buzz” w sklepie płytowym postanowiła odpuścić sobie zakup singla. Oglądając później zespół na żywo, była raczej pod wrażeniem ich osobistej prezentacji niż samej muzyki: „Krist był naprawdę potężny, tak bardzo, że Kurt wydawał się przy nim maleńki i nie zauważało się nawet, że jest w gruncie rzeczy milusi, bo wyglądał jak mały chłopczyk”- zauważyła.
Jednakże jej pogląd na Nirvanę zmienił się z chwilą, gdy w październiku 1990 roku kupiła singiel „Sliver”. Gdy go sobie zapodałam pomyślałam tylko: „O Boże, jak ja mogłam coś takiego przegapić!”- wspomina. Na odwrocie znajdował się utwór „Dive”, który stał się jej ulubioną piosenką z repertuaru Nirvany. „Jest tak zmysłowy i seksualny, dziwny i nawiedzony. Uznałam go za genialny”- stwierdziła.
Gdy zaprzyjaźniona z nią Jennifer Finch związała się pod koniec 1990 roku z Dave’em Grohlem, Kurt i jego zespół często stawali się tematem ich plotek. Courtney wyznała Grohlowi, , że zadurzyła się w Kurcie, a gdy Dave oznajmił jej, ze Kurt jest akurat do wzięcia, przesłała mu czym prędzej prezent, który miał przenieść ich zapaśniczy pojedynek na inną arenę. Było to pudełko w kształcie serca, zawierające małą porcelanową laleczkę, trzy zasuszone róże, miniaturową filiżankę i kilka muszelek. Opakowanie obszyte było jedwabiem i koronkami. Zanim je wysłała, skropiła je swoimi perfumami.
Kurt i Courtney spotkali się ponownie w maju 1991 roku podczas koncertu L7 w Palladium w Los Angeles. Ponownie wdali się w zapasy na podłodze, tym razem miało to jednak charakter obmacywanki, niż wyzwania postawionego sprawności fizycznej. Zdaniem świadków, w powietrzu wyczuwało się wówczas seksualne wibracje. Po chwili jednak Kurt zwolnił uścisk, napięta dotąd atmosfera rozluźniła się, a para zapaśników zaczęła sobie nawzajem wyliczać zawodowe sukcesy. Courtney opowiadała o swoim zespole Hole, z którym nagrywała właśnie debiutancki album „Prety on the Inside”, Kurt natomiast mówił o własnej płycie, która także znajdowała się jeszcze na etapie produkcji. Kurt powiedział jej, ze zatrzymał się w Oakwood Apartments, Courtney odparła na to, iż mieszka nieopodal. Zapisała mu na serwetce swój numer telefonu, dodając żeby się kiedyś odezwał. Flirtowała z nim na całego, a on nie pozostawał jej dłużny. Łamiąc wszelkie reguły randkowania zatelefonował do niej jeszcze tej samej nocy, o trzeciej nad ranem. Podziękował jej za pudełko w kształcie serca. Wkrótce przekonał się, że Courtney potrafi nawijać jak mało kto. Gadali tak przez prawie godzinę. Gdy Kurt streścił później tę rozmowę swojemu koledze, Ianowi Dickosowi, zaczął od oświadczenia: „Spotkałem najbardziej fantastyczną dziewczynę pod słońcem”. Ian, podobnie jak wielu innych znajomych Kurta, narzekał wówczas: „Kurt po prostu nie mógł przestać o niej gadać. Brzmiało to mnie więcej tak: „Courtney powiedziała to” i „Courtney powiedziała tamto”. Wprawdzie ponowne spotkanie pary nastąpiło dopiero po kilku miesiącach, lecz przez ten czas Kurt co noc rozpamiętywał telefoniczną rozmowę, nie będąc już do końca pewnym, czy rzeczywiście do niej doszło, czy też narodziła się w jego głowie podczas jednego z narkotycznych snów w jakie zwykł wówczas zapadać po zażyciu nadmiernej ilości syropu na kaszel. Przy okazji tej rozmowy, Courtney umówiła się z Kurtem na następny dzień. Kurt nie przyszedł, a potem odłączył telefon, żeby nie mogła do niego zadzwonić. „Nie byłem pewny, czy rzeczywiście chcę skonsumować tę znajomość. Miałem silne postanowienie wytrwania w celibacie przez kilka miesięcy. Nic innego nie wchodziło w grę. Z drugiej strony polubiłem Courtney niemal natychmiast i walczyłem ze sobą, żeby trzymać się od niej z daleka przez cały ten czas. Podczas tego cholernego rock and rollowego celibatu ani razu się nie pierdoliłem i zapomniałem czym jest zabawa. Rock and rollowy celibat był wynikiem postanowienia, ze należy skoncentrować się na nagrywaniu albumu”- tłumaczył Kurt z uśmiechem.
Pewnego dnia podczas trasy festiwalowej z lata 1991 roku, kurt, Krist, Dave, Courtney i jej ówczesny chłopak Billy Corgan ze Smashing Pumpkins wybrali się do klubu w Londynie. Kurt przechwalał się przed Courtney: „Zostanę gwiazdą”. „Nieprawda”- powiedziała Courtney. „Prawda. Zostanę wielką gwiazdą rocka i będę kupował antyki, prawdziwie drogie antyki dla mojej żony”- odpowiedział jej Kurt.
Podczas festiwalu Reading, na którym grała Nirvana, na scenie pojawił się również zespół Hole, który koncertował wówczas w Zjednoczonym Królestwie. Kurt, wpadłszy na Courtney w przeddzień swojego występu, gdy jej formacja grała akurat przed Mudhoney, chcąc ją zirytować, wyszedł z klubu w towarzystwie dwóch fanek. Później twierdził, ze nie uprawiał seksu z żadną z nich. W Reading Courtney była jednak dla niego łaskawsza. Z chwilą, gdy Markey skierował na nią obiektyw swojej kamery, pytając czy ma coś do powiedzenia, odparła: „Kurt Cobain potrafi sprawić, że serce przestaje mi bić. Ale to gnojek”. Przy okazji występu w Reading Kurt po raz pierwszy stwierdził, że Nirvana cieszy się powodzeniem porównywalnym z popularnością Mudhoney.
12 października Kurt udał się z resztą zespołu do Chicago, gdzie czekał ich występ w tamtejszym Metro. Tego samego ranka Courtney Love weszła w Los Angeles na pokład samolotu, również kierując się do Chicago, choć z innych względów. Zamierzała bowiem odwiedzić Billy’ego Corgana, z którym od jakiegoś czasu łączył ją bardzo burzliwy związek. Dotarłszy na miejsce zastała go w towarzystwie, jednej z jego, jak dotychczas myślała byłych partnerek. Za ostatnie dziesięć dolarów wzięła taksówkę do metro, gdzie ku swemu zaskoczeniu natknęła się w programie na występ Nirvany. Zagadała zatem bez większych trudności portiera, a znalazłszy się wewnątrz zatelefonowała z automatu do Corgana. Później utrzymywała, iż chciała się jedynie upewnić, że ostatecznie z nim zerwała, zanim zwiąże się z Kurtem. Dowiedziawszy się, ze Billy nie może się z nią teraz zobaczyć, rozzłoszczona trzasnęła słuchawką. Love, zdążywszy tego wieczoru w samą porę, by załapać się na finałowy kwadrans występu Nirvany- w przeważającej części wypełnionego wściekłymi poczynaniami Kurta, zmierzającego najwyraźniej do zdemolowania zestawu perkusyjnego- przez cały ten czas zastawiała się, co też rodziło w tym chłopaku taki potężny gniew. Był on dla niej swoistą zagadką, a wszystko co niewyjaśnione, nieodmiennie ja pociągało. Courtney wkręciła się po koncercie na odbywające się za kulisami przyjęcie, gdzie skierowała się prosto w stronę Kurta: „przyglądałem się jej, jak przemierza pokój i siada mu na kolanach”- wspomina tę chwilę menager Danny Goldberg. Jej widok ucieszył Kurta. Jeszcze większa radość ogarnęła go, gdy Courtney poprosiła go, aby użyczył jej na tę noc schronienia w swym pokoju hotelowym. Opuścili wspólnie klub i wybrali się na spacer brzegiem jeziora Michigan, po którym wylądowali w Days Inn. Ich pierwsze zbliżenie okazało się, jak opisywał później znajomym Kurt, rewelacyjne. Gdy wyznał jej wtedy, że wszystkie swe dotychczasowe kochanki zliczyć by mógł na palcach jednej ręki, poruszyło ja to zwierzenie, podobnie zresztą jak każde niemal słowo, które usłyszała tej nocy z jego ust. Następnego ranka musieli się rozstać- on kontynuował trasę, ona natomiast wróciła do Los Angeles. Jednakże przez kolejny tydzień wymieniali faksy i wydzwaniali do siebie. Wkrótce nie było już dnia, by ze sobą nie rozmawiali.
W tydzień później, na dobroczynnej imprezie zorganizowanej w Los Angeles w celu poparcia prawa do aborcji, doszło do następnego spotkania Kurta i Courtney. Za kulisami wydawali się już całkiem ze sobą zżyci. Wielu prawiło im komplementy, twierdząc, że wyglądają na klasyczną parę rock  and rolla. Lecz nieco później tego wieczoru za zamkniętymi drzwiami, wydarzenia przybrały odmienny obrót, co zabarwiło ich stosunki destrukcją. Kurt zaproponował jej, żeby zażyła z nich heroinę. Wprawdzie przez moment zawahała się, po chwili jednak zgodziła się. Załatwili razem towar i udali się do jego hotelu. Odmierzywszy działki, zrobił jej zastrzyk, ponieważ wzdrygała się wówczas na samą myśl o wykonaniu tej czynności samodzielnie- tak wiec Kurt- mimo, że jeszcze niedawno sam odczuwał wstręt do igieł, wziął sprawy w swoje ręce. Następnie, już na haju wybrali się na spacer, podczas którego znaleźli martwego ptaka. Kurt, wyrwawszy mu trzy pióra, jedno z nich ofiarował Courtney, dwa pozostałe zatrzymując dla siebie. „to jest dla ciebie, a to dla mnie”- oświadczył, a potem wskazując na to trzecie, dodał: „A to będzie dla dziecka, które nam się urodzi”. Roześmiała się wtedy; później jednak wspominała to zdarzenie, jako chwilę, kiedy po raz pierwszy poczuła, że jest w nim zakochana. Lecz Kurt był wtedy zakochany także w innej. Jesienią 1991 roku heroina przestała pełnić dla niego rolę rekreacyjnej ucieczki, jakie podejmował dotychczas głównie w weekendy. Jej zażywanie, coraz bardziej regularne, zmieniło się w codzienne uzależnienie. Tym, co na drodze prowadzącej do nałogu było wyjątkowe, stała się świadomość wyborów, których dokonywał w związku ze swoim położeniem. Nałóg przedstawiał bowiem jako decyzję podjętą ze względu na samobójcze myśli, jakie niemal codziennie nawiedzały go na skutek cierpień doznawanych za sprawą bólu żołądka. Początki prawdziwego uzależniania przypadały jego zdaniem na pierwsze dni września 1991 roku, czyli niespełna na miesiąc przed pojawieniem się „Nevermind”.
Latem 1989 roku z problemem narkomanii zmagała się także Courtney. Poddawszy się jednakże grupowej terapii odwykowej, Love usiłowała zerwać z nałogiem. Jednak w październiku 1991 roku nie była w tym względzie zbyt konsekwentna, toteż głownie z racji tej właśnie słabości większość jej znajomych, między innymi Jennifer Finch, przestrzegała ją przed zgubnym wpływem Kurta, radząc by trzymała się od niego  daleka. Courtney miała przy tym odmienne niż on zdanie na temat zażywania substancji odurzających, brała bowiem heroinę głównie dla towarzystwa. Już samo to, iż wzdrygała się przed robieniem sobie zastrzyków, stanowiło trudność, w wyniku której nie mogła sięgać po nią zbyt często. Mając jednakże w pamięci problemy, z jakimi borykała się niegdyś z winy tego narkotyku, niejeden członek rockowej społeczności rozpowszechniał plotki, według których to właśnie ona sprowadziła Kurta na drogę narkotyków. W rzeczywistości było wprost przeciwnie: „Ludzie obwiniają Courtney, mówią, że to ona wciągnęła go w heroinę, ale to nieprawda. Brał ją, zanim ją poznał. Zdecydowanie nie wciągnęła Kurta w prochy”- zapewnia Krist.
Po ich pierwsze wzbogaconej heroiną nocy zajrzał do niej następnego dnia wieczorem , aby ponownie nawalić się we dwójkę. „Wyznawałam taką zasadę, żeby nie brać dwie noce z rzędu uważając niby, ze to już przesada. Powiedziałam mu więc: „Nie, nic z tego nie będzie. No i poszedł sobie”-wspomina Courtney. Lecz trzeciej nocy Kurt  zatelefonował do niej i płacząc w słuchawkę spytał, czy mogłaby do niego wpaść. Kiedy zaś zjawiła się w jego hotelu, zastała go trzęsącego się i najwyraźniej załamanego. „Musiałam wpakować go do wanny. Lada moment miał zostać sławny i przerażała go ta perspektywa. Był naprawdę wiotki oraz chudy. Musiałam nawet wziąć go na ręce, bo leżał jak długi na podłodze. Nie był na prochach. Ale gdy doszedł do siebie obraził się, ponieważ nie chciałam z nim wziąć heroiny.” – wspomina tamtą wizytę. Tego wieczoru Courtney raz jeszcze to zrobiła. „Nie mówię, ze to jego wina; chce tylko powiedzieć, ze dokonałam określonego wyboru. Powiedziałam sobie: No cóż, chyba do tego wrócę.”
Kurt i Courtney zaczęli usilniej zabiegać o swe względy w listopadzie 1991 roku, kiedy Nirvana wyruszyła w następne tournée po Europie, a Hole, podążając dwa tygodnie później jej śladem, często grywali nawet w tych samych klubach. Kochankowie co noc romansowali wówczas przez telefon. Przesyłali sobie ponadto faksy, a na ścianach służących im za garderoby pomieszczeń bazgrali wiadomości o treści zrozumiałej tylko dla nich.  „To właśnie wtedy zaczęliśmy się naprawdę w sobie zakochiwać- przez telefon. Wydzwanialiśmy do siebie niemalże co noc, a faksy wysyłaliśmy co drugi dzień. Czasami mój rachunek wynosił nawet jakieś trzy tysiące dolarów”- wyznał później Kurt Michaelowi Azerradowi.
Podczas, gdy rozwijał się ów romans, Kurt miał do załatwienia jeszcze jedną sprawę, która martwiła go od dość długiego czasu. W Bristolu, ledwie Nirvana zdążyła opuścić scenę, rozpoczynając właśnie serię koncertów po Wielkiej Brytanii, zaskoczony Kurt spotkał czekającą na niego za kulisami Mary Lou Lord (z którą w tym czasie czasem się spotykał), która chciała zrobić mu niespodziankę. Ujrzawszy go jednak, natychmiast domyśliła się, ze coś jest nie w porządku. Nazajutrz zapytała go, czy ma już kogoś innego. On jednak skłamał, dodając że jest po prostu zmęczony. Winą za jego zachowanie obarczyła zatem jego żołądek, na który wówczas głośno już narzekał twierdząc, że dokucza mu mocniej niż dotychczas. Gdy jeszcze tego wieczoru w jego pokoju o trzeciej nad ranem zadzwonił telefon, usłyszawszy w słuchawce głos Courtney, zataił ten fakt przed Lord. Jakiś didżej poinformował Love, iż „dziewczyną” Kurta jest niejaka Mary Lou Lord. „Dziewczyną Kurta? Przecież to ja jestem dziewczyną Kurta”- krzyknęła Courtney będą c na granicy łez. I teraz w pierwszych słowach rozmowy telefonicznej dopytywała się: „Kim do kurwy nędzy jest Mary Lou Lord i dlaczego ludzie mówią, ze to twoja dziewczyna?” Gdy wypowiadała nazwisko nieoczekiwanej rywalki jej głos zabrzmiał dość zjadliwie. Kurt wszakże zaprzeczył, ze ma coś wspólnego z Mary Lou Lord, umiejętnie unikając w owych wyjaśnieniach jej imienia, gdyż w chwili gdy zapewniał Courtney o swym oddaniu, przedmiot konwersacji znajdował się nie dalej niż metr od aparatu. Ostatecznie Love w dość niedwuznaczny sposób poinformowała go, że jeśli jeszcze raz usłyszy o Mary Lou Lord- może o niej zapomnieć. Nazajutrz rano Kurt spytał Mary Lou w jaki sposób zamierza dotrzeć do Londynu. Już ton tego pytania, w którym słychać było oschłość nie pozostawił jej wątpliwości, ze między nimi wszystko skończone. Wszelkie złudzenia jakie mogła jeszcze żywić, zostały rozwiane nazajutrz. Oglądając w brytyjskiej telewizji cieszący się prestiżem program „The World”, uświetniony tego dnia szeroko nagłaśnianym występem Nirvany tuż przed odegraniem „Teen Spirit” spostrzegła jak Kurt chwycił za mikrofon i monotonnie oznajmił: „Chciałbym tylko, żeby wszyscy obecni na tej sali dowiedzieli się, że Courtney Love z popowego zespołu Hole pierdoli się lepiej niż jakakolwiek inna”. Skorzystał on z okazji, jaka nadarzyła się za pomocą telewizyjnego show, by z jednej strony oznajmić Mary, ze klamka zapadła- a z drugiej przekonać Courtney o szczerości swojego uczucia.
Z chwilą, gdy Courtney związała się z Kurtem, prasa oskarżała ją i nadal wielu tak twierdzi, że Courtney „polowała na dobrą partię”. Choć zarzut ten nie mijał się w gruncie rzeczy z prawdą, podobne plotki lekceważyły wszakże udane- poparte recenzjami równie pochlebnymi jak te, które towarzyszyły wczesnemu stadium rozwoju Nirvany- początki działalności Hole. W listopadzie 1991 roku Kurt był już o wiele sławniejszy niż ona. Z związku z tym znajomi Courtney odradzali jej ten związek, ostrzegając, że ryzykuje własną karierą, którą przyćmi blask sukcesów partnera. Lecz ona, obezwładniona nieprzeciętną obsesją na punkcie siebie samej, nie brała nawet pod uwagę takiej ewentualności, obrażając się, ilekroć częstowano ja podobnymi sugestiami. W rzeczywistości oboje mieli wygórowane ambicje, co zresztą potęgowało siłę ich wzajemnego przyciągania. Sama zainteresowana upiera się, że w chwili, gdy zaczęła interesować się Cobainem, uważała go jedynie za „ciekawą postać”, która nigdy nie osiągnie niczego więcej poza kultowym statusem w pewnych wąskich kręgach. „Zawsze uważałam, że będę bardziej znana od niego. To było dla mnie jasne”- mówi Love. Dziś uważa, że ślub z Kurtem był błędem, jeśli chodzi o jej karierę.
Courtney do tego stopnia zadurzyła się w Kurcie, ze wraz z końcem listopada, doprowadzona do ostateczności dwutygodniową rozłąką z ukochanym, odwołała koncert Hole, co jej się nie zdarzało. Następnie poleciła do Amsterdamu, gdzie nabyli heroinę, przez resztę dnia odpływając i leniwie uprawiając seks. Co prawda nie zażyła narkotyków powodowana jedynie miłością do Kurta, zbyt wiele miała bowiem własnych demonów, od których musiała uciekać, nieczęsto wszakże ulegała tej skłonności na własną rękę. W towarzystwie partnera potrafiła jednak wyzbyć się wszelkich zahamowani. Wybrawszy Kurta, wybrała tym samym narkotyki. Po wizycie w Amsterdamie i krótkotrwałym pobycie w Londynie dołączyła do Hole, kontynuując tournée zespołu. Nirvana natomiast wyruszyła na kolejne koncerty po Wielkiej Brytanii.
Prawdziwą niespodzianką okazało się w grudniu 1991 roku oświadczenie Kurta, z jakim wystąpił w rozmowie z McCullym: „Żenię się i jest to absolutne objawienie- pod względem emocjonalnym. Nigdy dotąd w całym swoim życiu nie miałem podobnego poczucia bezpieczeństwa, nigdy nie czułem się taki szczęśliwy. Jest tak, jak gdybym pozbył się wszelkich zahamowani; jak gdyby odsączono mnie z zagrożenia realną niepewnością. Sądzę, ze zawieranie małżeństwa ma wiele wspólnego z poczuciem bezpieczeństwa i zdolnością do zachowania jasnego umysłu. Osobowość mojej przyszłej żony oraz moja własna są tak zmienne, ze gdybyśmy mieli się pokłócić, po prosty rozeszlibyśmy się, jak sądzę. A małżeństwo zapewnia dodatkowy stopień bezpieczeństwa.” Zakończył wywiad kolejną deklaracją: „Mam wiele planów, które chciałbym zrealizować, gdy się trochę zestarzeję. Żeby chociaż założyć rodzinę- już to by mnie zadowoliło”.
Para zaręczyła się w grudniu, podczas sjesty w łóżku w jednym z londyńskich hoteli. Chociaż przed rozmową z McCullym Kurt nie złożył oficjalnego oświadczenia, wszyscy w zespole wiedzieli już co się święci. Nie wyznaczono jeszcze konkretnej daty ślubu, ponieważ zaręczyny czy nie- interes Nirvany nie mógł poczekać, bez względu na wszystko. W wywiadzie z Cristiną Kelly z „Sassy” Kurt żywo rozprawiał na temat związku z Courtney oraz zaręczyn: „Moje nastawienie drastycznie się zmieniło i nie mogę uwierzyć w to, o ile szczęśliwszy teraz jestem, a nawet- o ile mniej pochłonięty karierą. Czasami zapominam nawet, ze gram w jakimś zespole, do tego stopnia zaślepiła mnie miłość. Wiem, ze brzmi to żenująco ale taka jest prawda. Mógłbym odpuścić sobie zespół choćby w tym momencie i nie miałoby to dla mnie znaczenia ale wiąże mnie kontrakt.”. Gdy Kelly spytała czy jego związek wpłynął na kształt jego twórczości, Kurt rozkręcił się jeszcze bardziej: „Po prosty tak bardzo oszałamia mnie fakt, że jestem tak niesamowicie zakochany, że  nie mam pojęcia, w jaki sposób może się zmienić moja muzyka. Lecz najbardziej ironiczny- jak miało się okazać- komentarz nadszedł w momencie, gdy Kelly spytała, czy rozważają możliwość posiadania dziecka. Kurt odparł: „Po prostu chcę się dobrze ustawić i mieć poczucie bezpieczeństwa. Chcę się upewnić, ze będziemy mieli dom oraz zgromadzone w banku oszczędności”. Nie wiedział, ze Courtney była już w ciąży.
Courtney dowiedziała się, że jest w ciąży mniej więcej w czasie pobytu Nirvany w Nowym Jorku, przed lub po „Saturday Night Live”- co nie zostało ustalone. Ani Kurt, ani Courtney nie używali środków antykoncepcyjnych, mimo że Courtney brała heroinę. Courtney nazywa to „kwestią moralności” i twierdzi, że wiedziała, że przestanie ćpać, jeśli tylko okaże się, że jest w ciąży. „Byłam idiotką…co mogę powiedzieć. Ale nie jestem niemoralna”- mówi teraz Courtney.
Z winy tych wszystkich szkiców przedstawiających „niemowlęta z płetwami”, jakie przez lata wychodziły spod jego ręki, Kurt na wieść o ciąży wpadł w niemały popłoch, spotęgowany świadomością, że w początkach grudnia, gdy dziecko zostało poczęte zażywał wraz z Courtney heroinę. Ponieważ Kurt był zawsze najsurowszym krytykiem własnych poczynań, ta związana z poczuciem niepewności ciąża sprawiła, jak zauważyli jego znajomi, że doświadczył wtedy najsilniejszego niemalże wstydu w swoim życiu. Po pierwsze ślubował, że nigdy nie upodobni się do swoich rodziców, po drugie zaś przyrzekał sobie, iż jeśli kiedykolwiek będzie miał dzieci, ofiaruje im lepszy świat, niż ten w którym on dorastał. W początkach stycznia 1992 roku nie mógł uwolnić się od myśli od tych wszystkich wykonanych przez siebie „niemowląt z płetwami”, obawiając się, że los ukarze go właśnie takim dzieckiem. Pomimo tego lęku wiązał z ciążą pewne nadzieje. Kurt autentycznie kochał Courtney i uważał, że ich dziecko będzie obdarzone niejednym talentem, w tym nieprzeciętną inteligencją. Wierzył także, że czułość, jaką otacza partnerkę przewyższa miłość jaką zaobserwował u swoich rodziców. Co się zaś tyczy Courtney- wydawała się zadziwiająco spokojna, spokojniejsza przynajmniej niż można by się spodziewać znając jej burzliwą naturę. Tłumaczyła Kurtowi, ze dziecko jest znakiem akceptacji, danym im od Boga. Była też przekonana, że nie urodzi się z płetwami zamiast rąk, bez względu na to ile rysunków zdeformowanych płodów naszkicował w przeszłości. Wyjaśniła mu też, że jego koszmary odzwierciedlały po prostu pewne lęki, zapewniając, iż jej własne sny zapowiadały narodziny zdrowego, ślicznego dziecka. Wierzyła w to święcie, choć wiele osób z jej otoczenia sugerowało coś przeciwnego. Jeden z lekarzy zajmujących się terapią odwykową, u których szukała wówczas porady, zaproponował, że da jej morfinę, jeśli zgodzi się usunąć ciąże. Courtney nie chciała jednak o tym słyszeć i zwróciła się do innego specjalisty. Zasięgnęła opinii przyjmującego w Beverly Hills eksperta w dziedzinie urazów poporodowych, który uspokoił ją, że heroina zażywana w pierwszym trymestrze ciąży stwarza niewielkie zagrożenie dla zdrowia noworodka. „Powiedział jej, że jeśli będzie przestrzegać procesu leczenia i odstawi narkotyki, nie ma takiego powodu, dla którego nie miałaby urodzić zdrowego dziecka.”- wspomina jej prawnik Rosemary Caroll. Oboje chcieli mieć dziecko, ale dopiero gdzieś w 1993 roku i z pewnością po rozwiązaniu sprawy z heroiną. Przedtem chcieli zaopiekować się małą kapucynką. Jednak gdy okazało się, że Courtney jest w ciąży ani przez chwilę nie dopuszczała myśli o zabiegu. „Powinniśmy się rozmnożyć. To lepsze niż kupowanie małpki”- myślała. Z biegiem czasu wizje „niemowląt z płetwami” wyparowały z głosy Kurta. Wkrótce zaczął podziewać opinię partnerki, że ciąża jest w istocie błogosławieństwem. Nieprzychylne nastawienie otoczenia zdawało się jedynie potęgować jego determinację, podobnie jak wtedy, gdy odradzano mu wiązanie się z Courtney. „Wiedzieliśmy, że nie był to najlepszy okres na dziecko ale mimo wszystko uparliśmy się żeby je mieć”- wyjawił Kurt w rozmowie z Michaelem Azerradem. Wynajęli w Los Angeles za tysiąc sto dolarów mieszkanie z dwiema sypialniami, ledwie jednak zdążyli się wprowadzić, wyjechali, aby zamieszkać w Holiday Inn, ponieważ wynajęli lekarza, specjalizującego się w szybkiej terapii odwykowej, który doradził im pokój w motelu, ostrzegając, że kuracja nie będzie należała do wyjątkowo estetycznych doświadczeń.
Courtney świętowała z Kurtem dwudziestą piątą rocznicę jego urodzin na pokładzie samolotu lecącego do Honolulu, gdzie na Nirvanę czekały dwa koncerty. Podczas lotu para postanowiła pobrać się na Hawajach. Wprawdzie planowali to zrobić w walentynki, nie zdążyli jednak dopełnić na czas niezbędnych formalności, zwłaszcza spisać porozumienia w kwestii wspólnoty majątkowej. Kurt zaproponował to ostanie pod wpływem menagera Johna Silvy, który nigdy nie przepadał za Courtney.
Pobrali się o zachodzie słońca na plaży Waikki Beach24 lutego 1992 roku. Ślubu udzielała bezwyznaniowa (nie należąca do żadnego kościoła) pani pastor, którą Courtney znalazła za pośrednictwem hawajskiego urzędu cywilnego. Kurt zażył przed ślubem heroinę, choć jak utrzymywał później w rozmowie z Azerradem: „Nie byłem na wyjątkowym haju. Wziąłem tylko malutką działkę- tylko tyle, żeby nie zrobiło mi się niedobrze”. Courtney ubrała się na tą okazję w staroświecką suknię z jedwabiu, która stanowiła niegdyś własność aktorki Frances Farmer. Kurt wystąpił w niebieskiej piżamie i przewieszonej przez ramię plecionej sakwie z Gwatemali. Wszyscy mieli na szyjach lei (łańcuchy z kwiatów). Z racji swej j postury oraz osobliwego stroju Kurt przypominał raczej pacjenta poddającego się chemioterapii niż pana młodego. Jednakże uroczystość miała dla niego istotne znaczenie- podczas krótkotrwałej ceremonii nawet się rozpłakał podczas gdy Courtney pozostała niewzruszona.
Ponieważ ślub zaaranżowano w pośpiechu, spośród ośmiu zaproszonych  gości większość stanowili członkowie zespołu. W ceremonii uczestniczyli: Dave, Alex McLeod, dźwiękowiec Ian Beverindge, Dylan Carlson z dziewczyną i techniczny Nirvany, Nick Close. Kurt wybrał na drużbę Dylana Carlsona, którem zafundował w tym celu bilet. Częściowo jednak zrobił to z innych pobudek, ponieważ poprosił też przyjaciela o dostarczenie mu heroiny. Dylan, który nie znał Courtney, po raz pierwszy spotkał ją w przeddzień ceremonii. Wprawdzie przypadła mu do gustu- zresztą z wzajemnością- żadne z nich jednak nie potrafiło oprzeć się wrażeniu, że to drugie wywiera na Kurta zgubny wpływ. „Pod pewnymi względami była dla niego bardzo dobrym wyjściem, pod innymi jednak okropnym”- wspomina Dylan. Zjawił się on w towarzystwie swojej dziewczyny. Jako jedyni uczestnicy imprezy nie figurowali na liście płac Nirvany.
Bardzo znamienna była nieobecność kilku istotnych osób: ani Kurt ani Courtney nie zaprosili bowiem swoich krewnych, co więcej zaś, wśród gości nie było także Krista i Shelli. Rankiem w dniu ślubu Kurt postanowił zabronić Shelli i kilku innych członkom ekipy wstępu na ceremonie, ponieważ uważał, ze rozpowszechniają rozmaite plotki na temat Courtney.  Jego zakaz w konsekwencji spowodował również nieobecność Krista. „To była nasza decyzja. Cała ta sytuacja była bardzo dziwna, bo wiedziałam co się dzieje. Wiedziałam, że Courtney jest w ciąży i nie zgadzałam się z tym, ze bierze narkotyki, które mogą zaszkodzić dziecku. Po chwili zastanowienia dodaje: Może wtedy akurat nie brała, nie wiem. Wszyscy uważali, ze bierze. Nie chciałam pójść, bo wiedziałam, że jeśli jest w ciąży i bierze, nie będę mogła tego zaakceptować, podobnie jak tego, że Kurt cały czas chodzi napieprzony. Więc postanowiłam, ze nie pójdę.”- mówi Shelli.  Shelli twierdzi, że ktoś przekonał ją w końcu, że powinna pójść dla świętego spokoju i zgody w zespole. „Ale stanęło na tym, ze nie poszliśmy, bo nas nie chcieli. Przyznaję, ze czułam się tym zraniona. Co prawda sytuacja ogólna była bardzo zła ale wydawało mi się, że Kurt i ja jesteśmy przyjaciółmi i wszystko można jeszcze naprawić. Kurt się zmieniał”- wspomina Shelli. W tamtym miesiącu Kurt oznajmił Kristowi: „ Nie chcę nawet oglądać Shelli, bo kiedy tylko na nią patrzę, czuję się źle w związku z tym, co robię.” Shelli interpretuje to inaczej: „Myślę, że patrząc na mnie, zaglądał w oczy własnemu sumieniu”. Shelli i Krist opuścili nazajutrz Hawaje, zakładając, że zespół się rozpadł. „Myśleliśmy, ze to koniec”- wspomina Shelli. Co do Krista- odczuwał po prostu smutek oraz odrzucenie przez starego przyjaciela: „Kurt przebywał wówczas we własnym świecie. Od tamtej chwili jakoś tak oddaliliśmy się od siebie. Nie było już tak samo jak dawniej. Rozmawialiśmy jeszcze niekiedy na temat kierunku rozwoju zespołu, ale tak naprawdę od tamtego czasu nie zmierzał on w żadnym kierunku.” Dopiero pływie czterech miesięcy Nirvana ponownie wystąpiła publicznie, a do następnego spotkania Kurta i Krista doszło dopiero po dwóch.
Kurt i Courtney spędzili co prawda miodowy miesiąc na Hawajach, ale ta słoneczna wyspa nie odpowiadała jego wyobrażeniom na temat raju. Wrócili zatem do Los Angeles, gdzie łatwiej mógł zdobywać narkotyki. Kurt bagatelizował później znaczenie coraz poważniejszego w tamtym okresie nałogu, określając go jako znacznie mniej burzliwy, niż wszyscy sądzą. Powiedział Azerradowi, ze trwał w uzależnieniu, ponieważ jak uważał: „gdybym wtedy przestał i tak skończyłoby się to na tym, ze nadal robił bym to cały czas, przynajmniej przez następnych parę lat. Toteż doszedłem do wniosku, że pójdę po prostu na całość, gdyż nie doświadczyłem jeszcze w pełni tragedii ćpuna. Wciąż byłem zdrowy.” Jego uzależnienie osiągnęło już wtedy takie rozmiary, że za sprawą podobnych komentarzy usiłował jedynie zminimalizować świadomość wycieńczającego go nałogu. Pod wieloma względami heroina stała się dla niego swoistym hobby, którego nie posiadał jako dziecko. Krist był bardzo zaniepokojony tym, co się dzieje z jego starym kumplem. Dawał temu wyraz w obecności Dave’a i Shelli: „Kurt jest skurwiałym ćpunem! Nienawidzę go!”- wściekał się. „To dlatego, ze czułem się tak, jakby mnie zostawił. Naprawdę przejmowałem się nim i martwiłem się o niego i nic nie mogłem zrobić! Pozostawał mi gniew. To trudno zrozumieć ale nigdy nie zdołałem przekroczyć poziomu heroiny”- mówił Krist. Wynikało to- przynajmniej po części z faktu, że Krist jak zwykle nie rozmawiał szczerze z Kurtem. „Kiedy coś było nie tak miedzy nami, nie potrafiliśmy o tym mówić. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, czekaliśmy aż sprawy same się rozwiążą. Nie potrafiliśmy postawić jasno spraw, które nas wkurwiały. Zauważyłem, że kiedy brałem narkotyki, ludzie przestali do mnie przychodzić, nawet dzwonić, a z drugiej strony dałem wszystkim do zrozumienia, że chcę mieć święty spokój. Pamiętam, że któregoś dnia zadzwonił do mnie Dave. Był naprawdę wkurwiony i zapytał czy chcę być jeszcze w zespole, bo wszyscy naciskają ich żeby wyjechać w trasę. A ja nie chciałem pojechać w żadną trasę. Chciałem mieć rok spokoju”- mówił Kurt. Kurt nie chciał jechać w trasę, obawiając się o swój żołądek, a poza tym chciał być przy Courtney przez cały czas trwania ciąży. Jeśli chodzi o interesy nie mógł wybrać gorzej. Gdyby Nirvana wyjechała w trasę tej wiosny- a planowano dużą trasach po dużych klubach w kwietniu i maju- „Nevermind” zostałaby na szczycie listy najlepiej sprzedających się płyt znacznie, znacznie dłużej. „Nie wiem ile brał, bo w ogóle go nie widywałem. Nie wiem nawet jak wyglądał kiedy był napierdolony. Widziałem go parę razy na haju ale nigdy całkowicie najebanego. Nigdy tego nie widziałem. Siedział w L.A, a ja nie jeździłem do L.A, nie byłem u niego w domu. Nie chciałem. Bałem się tego, co mogę zobaczyć. Słyszałem tylko rzeczy z drugiej ręki”- mówi Krist. Dave nie przeżywał tego tak bardzo jak Krist: „Zależeliśmy od siebie w pewnych sprawach, ale w większości innych byliśmy od siebie jak najdalej… bardzo daleko. Choć czasami wydaje się, że jesteśmy sobie bliscy, to nieprawda, nie jesteśmy kolesiami z podwórka. Z drugiej strony nie traktujemy się jak kolegów z pracy, jesteśmy przyjaciółmi. Co prawda nie najlepszymi, ani nawet wielkimi, ale przyjaciółmi. Trudno orzec czy się przejmowałem, czy nie, bo nie dotykało mnie to osobiście, nie zainwestowałem wiele w ten związek, by czuć się okradzionym. Jeśli chodzi o zespół i wspólne granie, to było jak dawniej. Martwiłem się tylko tym, ze mamy nadwyrężoną reputację”- mówi Dave. Dave nie czuł się osobiście związany z Kurtem i dlatego uważał, że nie do niego należy interwencja w to, co się z nim działo. „Kiedy masz do czynienia z tak drażliwą sprawą, kiedy widzisz jak ktoś robi sobie coś takiego, w pierwszym odruchu chcesz powiedzieć: Dosyć! Przestań! Ale to nie jest takie proste, szczególnie gdy chodzi o kogoś, z kim nie jesteś aż tak blisko”- mówi Dave. Stopniowo Kurt i Krist zaczęli przełamywać lody. „Porozmawialiśmy po męsku parę razy. Co jakiś czas dzwoniliśmy do siebie i gadaliśmy o różnych rzeczach i od razu czułem się lepiej, po samej rozmowie. Kiedy się nie rozmawia człowiekowi przychodzą do głowy różne rzeczy i potem zaczyna w nie wierzyć”- mówi Krist.
Mimo tej niewesołej, z każdym dniem mroczniejszej egzystencji, perspektywa ojcostwa zdawała się nieco poprawiać samopoczucie Kurta. Aby upewnić się, że płód rozwija się prawidłowo, Courtney poddała się badaniom, podczas których wykonano kilka „sonogramów”, czyli fotografii dziecka w łonie matki. Kurt wzruszył się na ich widok. Płakał, ciesząc się, że dziecko rozwija się normalnie. Zatrzymał jedno ze zdjęć i wykorzystał je jako główny motyw obrazu, nad którym akurat zaczął pracować. Kiedy zaś kolejne badanie przyniosło ultradźwiękowe nagranie przedstawiające płód, poprosiwszy o sporządzenie kopii, obsesyjnie oglądał je dotąd na swoim odtwarzaczu. „Chryste, to było niesamowite! Zdumiewająca rzecz. To nie było tylko zdjęcia, widziałem ją na filmie, widziałem jak się rusza. Wtedy po raz pierwszy zdaliśmy sobie sprawę, że jest żywą istotą. Było widać jak jej bije serce”- mówił podniecony Kurt. Kurt ciągle powtarzał: Spójrz na tą malutką fasolkę. Tak ją właśnie nazywali, „fasolką”. Wskazywał jej rękę. Znał wszystkie szczegóły tego graficznego obrazu.”- wspomina Jennifer Finch.  Kurt przysięgał, że oglądając małą na monitorze widział jak pozdrowiła go w heavymetalowy sposób, unosząc do góry palec wskazujący i mały. We wczesnym okresie ciąży, kiedy można już było określić płeć dziecka, postanowili nazwać dziewczynę Frances Bean Cobain. Jej drugie imię wzięło się właśnie z tego określenia, pierwsze zaś dostała na cześć Frances McKee z The Vaselines- tak w każdym razie Kurt oświadczał później reporterom. Kurt żałował później, że nie pomyśleli o  Frances Farmer- aktorce z lat pięćdziesiątych. Gdyby urodził się chłopiec, nazwaliby go Eugene, na cześć Eugene’a Kelly z The Vaselines. Reprodukcja sonograficznego zdjęcia małej została wykorzystana na okładce singla „Lithium”.
W kwietniu Kurt i Courtney wybrali się do Seattle, gdzie przejrzeli oferty sprzedaży nieruchomości, mając zamiar kupić dom. Podczas wizyty Cobainów w Seattle Frandenburgowie wydali na ich cześć uroczyste przyjęcie, na którym świętowano zarówno ich ślub, jak i oczekiwane narodziny dziecka. Dla wielu wujków oraz ciotek Kurta miała to być okazja alby poznać wreszcie Courtney. Kilkoro z nich wyszło jednak, zanim dotarła na miejsce, impreza miała się bowiem zacząć o drugiej po południu, a honorowi goście zjawili się dopiero o siódmej. Courtney oświadczyła wtedy krewnym Kurta, że nie wykluczają możliwości zakupu wiktoriańskiej posesji w rejonie Grays Harbor. „Moglibyśmy wówczas zostać królem i królową Aberdeen”-zażartowała.
Małżeństwo zdawało się zrazu wpływać na nich łagodząco. Kiedy przebywali z dala od świateł estrady i narkotyków, w ich związku nie brakowało tkliwości. Obdarci ze sławy, na powrót stawali się wystraszonymi, zagubionymi dzieciakami, jakimi w istocie byli, zanim odkrył ich świat. Co noc modlili się wspólnie przed snem, a w łóżku zaś czytywali sobie wzajemnie książki. Kurt twierdził, że uwielbiał zapadać w sen, pieszczony brzmieniem głosu Courtney- odczuwał to jako komfort, którego brak doskwierał mu przez wiele lat.
3 lipca, w Hiszpanii Courtney poczuła pierwsze przedporodowe skurcze, mimo, ze termin rozwiązania przewidziano dopiero na pierwszy tydzień września. Przewieziono ją szybko do miejscowego szpitala, gdzie Kurt nie mógł znaleźć lekarza, który władałby językiem angielskim wystarczająco biegle, by zrozumieć jego intencje. Ostatecznie skonsultowali się przez telefon z lekarzem Courtney, który uspokoił ich, ze prawdopodobnie wszystko jest w porządku, ale na wszelki wypadek polecił im, żeby przylecieli pierwszym samolotem do domu. Tak też uczynili i Nirvana zmuszona była odwołać dwa koncerty w Hiszpanii. Gdy Cobainowie zjawili się w Kalifornii, specjaliści zapewnili ich, że ciąża przebiega normalnie. Ale podczas ich nieobecności w mieszkaniu miała miejsce nie lada katastrofa, w wyniku której zalało łazienkę. Courtney, a zwłaszcza przygnębiony Kurt, który przechowywał w wannie swoje- obecnie zniszczone- dzienniki i gitary, postanowili natychmiast się wyprowadzić, mimo, że Love była wtedy w ósmym miesiącu ciąży. Decyzję przyspieszała dość kłopotliwa dla niej sytuacja, ponieważ dochodziło wówczas do tego, że dealerzy pukali do ich drzwi o każdej porze oferując heroinę, a jej mąż ulegał zazwyczaj tej pokusie. Kurt poszedł zatem do biura Gold Mountain, domagając się, żeby Silva wyszukał im nowy dom. Mimo bowiem coraz większego majątku, nie zdołał jak dotąd uzyskać kredytu, więc wszystkimi poważniejszymi przedsięwzięciami finansowymi obarczał swych menagerów. Silva pomógł im namierzyć posesję odpowiadającą im wymaganiom przy Alta Loma Terrace pod numerem 6881, do której wprowadzili się w połowie lipca.
Oprócz metadonu zażywanego podczas letniej trasy koncertowej, Kurt brał heroinę niemal przez cały okres ciąży Courtney. Był już tak silnie uzależniony, że musiał brać coraz więcej dla uzyskania lepszego efektu i w końcu kosztowało go to czterysta dolarów dziennie. Nie mógł sobie pozwolić na droższe uzależnienie, bo bankomat wypłacał mu tylko czterysta dolarów na dobę. „Doszedłem do tego, że wpuszczałem sobie czterysta dolarów w żyłę i w ogóle tego nie czułem. Brałem pełną strzykawkę, tyle ile w nią weszło bez wyciągania tłoka. I wtedy zacząłem sobie zadawać pytanie: Po co mi to?”- mówił Kurt. Następnym krokiem byłoby przerzucenie się na „speedballs”- mieszaninę heroiny i kokainy, która zabiła Johna Belushi (amerykański aktor komediowy i piosenkarz). Ale Kurtowi miało się urodzić dziecko i 4 sierpnia stawił się do szpitala Cedars-Sinai na odtrucie. Spędził w nim dwadzieścia pięć dni. „Miał przed sobą śmierć albo życie. Wybrał życie.”- mówi Danny Goldberg.
Frances Bean Cobain przyszła na świat 18 sierpnia 1992 roku o godzinie 7.48 w centrum opieki zdrowotnej Cedars-Sinai w Los Angeles. Z chwilą, gdy lekarz przyjmujący poród oświadczył, że dziewczynka jest zupełnie zdrowa i waży nieco ponad trzy kilogramy- jej matce oraz ojcu wyraźnie ulżyło. Co więcej Frances była wyjątkowo śliczna. Odziedziczyła po Kurcie uderzający błękit oczu. W trakcie narodzin płakała, reagując jak każde normalne dziecko.
Jednakże historia jej przyjścia na świat, a także wydarzenia, które rozegrały się na przestrzeni tamtego tygodnia, znacznie odbiegały od normalności. Przez dziesięć dni poprzedzających poród Courtney leżała w szpitalnym łóżku, próbując odpoczywać. Lecz rozgłos wokół jej osoby zwabił zgraję pismaków z rozmaitych brukowców, których trzeba było przepłaszać. Choć nakazano jej nie opuszczać łóżka- o czwartej nad ranem, gdy tylko poczuła, że nadciągają pierwsze skurcze, zdołała się podnieść. Trzymając się stojaka z kroplówką, rozpoczęła mozolną wędrówkę, przemierzając korytarze tego przestronnego kompleksu medycznego, póki nie znalazła Kurta na oddziale dla pacjentów uzależnionych chemicznie. Jego rehabilitacja nie przyniosła pożądanych rezultatów, okazało się bowiem, że nie potrafił utrzymać pokarmu i przez większość część czasu spał lub wymiotował. Courtney, zawitawszy do jego Sali, zerwała mu z twarzy kołdrę i wrzasnęła: „Wyskakuj z tego wyra i chodź zaraz ze mną! Nie mam zamiaru przechodzić przez to sama.”
Kurt poszedł za nią pokornie na porodówkę, niewiele jednak było z niego pociechy. Był wówczas w tak mizernym stanie- ważąc zaledwie czterdzieści siedem i pół kilograma, a także nadal przyjmując pokarm za pomocą kroplówki, że nie zdołał nawet nabrać w płuca wystarczającej ilości powietrza, aby dyktować jej tempo oddechu. Courtney stwierdziła nagle, ze przestała sobie zaprzątać myśli skurczami, a zajęła się opieką nad swym cierpiącym mężem: „Rodzę dziecko, ono ze mnie wychodzi, on rzyga, traci przytomność, a ja trzymam jego rękę i masuję jego brzuch, podczas gdy wychodzi ze mnie dziecko”- opisywała później sytuację Azerradowi. Zaledwie na chwilę przed tymjak z matczynego łona wyjrzała główka Frances, kurt stracił przytomność, bezpowrotnie przegapiając tym samym moment, w którym się urodziła. Jednakże, gdy dziecko zostało już odcięte od Courtney i obmyte, wziął córeczkę na ręce. Doświadczenie to opisać miał jako najszczęśliwsze ale jednocześnie najbardziej pełne obaw, wśród wszystkich doznanych dotychczas wrażeń. „Byłem tak kurewsko przerażony”- wyznał Azerradowi. Kiedy jednak zbadał ją uważniej i stwierdził, ze mała ma wszystkie paluszki i zdecydowanie nie zalicza się do „niemowląt z płetwami”, większość obaw odeszła w niepamięć. Jednak nawet ogromna radość, jakiej doświadczył teraz trzymając swoje nowo narodzone dziecko, nie zdołała uratować Kurta przed rosnącą histerią, wyzwoloną za sprawą artykułu w „Vanity Fair” (artykuł Lynn Hirschberg zarzucał Love osobowość niczym pociąg zmierzający ku katastrofie, a jej małżeństwo z Kurtem przedstawiał jako chytre posunięcie mające utorować jej drogę do szerszej kariery. Lecz najdotkliwsze rany zadało im kilka anonimowych cytatów, pochodzących z pewnością od osoby w nimi zżytej, które zawierały obawy odnośnie stanu zdrowia Frances i komentarze na temat narkotykowych problemów, z jakimi Cobainowie borykali się od czasów ciąży. Insynuacje te miały tak nieprzychylny charakter, ze Kurt i Courtney poczuli się podwójnie zdradzeni na myśl, iż ktoś cieszący się ich zaufaniem, mógł pomawiać ich na forum publicznym. Co gorsza niektóre media, między innymi MTV, potraktowało artykuł jako skarbnicę najświeższych wiadomości. Kurt wyznał żonie, ze czuje się oszukany, wyglądało bowiem na to, że sieć uczyniła go sławnym jedynie po to, aby teraz go zniszczyć). Nazajutrz Kurt kupił heroinę, naszprycował się nią, po czym powrócił do szpitala z załadowanym pistoletem kaliber 38, udając się prosto na salę zajmowaną przez Courtney. Przypomniał jej o złożonej niegdyś wspólnie przysiędze: gdyby doszło do tego, że z jakiegoś powodu straciliby dziecko, oboje mieli popełnić samobójstwo. Rodzice rzeczywiście obawiali się, że Frances zostanie im odebrana. Kurt zaś dodatkowo zadręczał się, że nie zdoła odnaleźć w sobie dość siły, by zerwać z heroiną. Courtney popadła wprawdzie z powodu artykułu w silne przygnębienie, daleka jednak była od myśli o samobójstwie. Próbowała przemówić mu do rozsądku, on jednak szalał ze strachu. „Ja skończę ze sobą jako pierwsza”- uspokoiła go w końcu dyplomatycznie, a on wtedy wręczył jej pistolet. Jak wspominała w wywiadzie z Davidem Frickiem z 1994 roku: „Trzymałam to coś w ręku i czułam to, o czym mówiono w „Liście Schindlera”- że nigdy nie dowiem się co się ze mną stanie. A co z Frances? To trochę nieładnie. „Och twoi rodzice umarli tego samego dnia, kiedy ty się urodziłaś”. Courtney przekazała później broń Ericowi Erlandsonowi z Hole- jedynemu przyjacielowi, na którego mogli zawsze liczyć, bez względu na głębię zgnilizny, jaka ich otaczała- on zaś pozbył się jej.
W dwa dni po narodzinach Frances ziściły się niestety najgorsze obawy Cobainów. W szpitalu pojawiła się pracownica społeczna, oddelegowana przez okręgowy departament opieki nad dziećmi w Los Angeles, z egzemplarzem „Vanity Fair”. Okręg złożył wniosek, aby odebrać Cobainom prawa opieki nad Frances i uznać Kurta i Courtney za nieodpowiednich rodziców, opierając się na tym artykule. Na skutek tych poczynań, Courtney nie pozwolono nawet zabrać Frances ze sobą do domu, kiedy w trzy dni po porodzie wyszła ze szpitala. Dziewczynka została na obserwacji, mimo ze cieszyła się nienagannym zdrowiem. Opuściła placówkę w kilka dni później pod opieką niani, gdyż sąd nie wyraził zgody na oddanie jej rodzicom. 24 sierpnia 1992 roku, w sześć dni po narodzinach Frances odbyło się pierwsze posiedzenie sądu. Wprawdzie Kurt i Courtney mieli nadzieję, że zdołają zatrzymać prawo do opieki nad córką, ostatecznie jednak sąd uchwalił, że nie wolno im widywać własnego dziecka bez nadzoru przydzielonej prawnie osoby. Ponadto ojcu nakazano poddać się trzydziestodniowej kuracji odwykowej, a oboje rodziców zobligowano do okresowego badania moczu, którego terminy narzucano z zaskoczenia. Kurt był już „czysty” od kilku dni, wyznał jednak Courtney, że wyrok go załamał. Prawnik Courtney wspomina: „ To okropna historia. Bardzo chcieli tego dziecka. Courtney przeszła przez masę problemów, żeby je urodzić. Prawie każdy kogo znała i ufałam rzecz jasna wyjąwszy Kurta, mówił jej, mniej czy bardziej dosadnie, żeby absolutnie nie rodziła tego dziecka. Przebrnęła przez cierpienia fizyczne- znacznie silniejsze, niż te towarzyszące normalnej ciąży, ze względu na wysiłki, jakie podejmowała, aby zerwać z braniem i wytrwać w dobrym zdrowiu- i to w okresie, kiedy nic wokół niej nie było zdrowe. Żeby przejść przez to wszystko, urodzić dziecko, a później to dziecko nagle ci odbierają…” Natomiast prawnik Kurta, Neal Hersh, obserwując go z Frances, wspominał: „Trzeba go było widzieć z tym dzieciakiem. Potrafił po prostu siedzieć i gapić się na nią całymi godzinami. Miał w sobie nie mniej uwielbienia niż jakikolwiek inny ojciec.” Wcześniej zamierzali zatrudnić opiekunkę, ostatecznie jednak pojawiła się propozycja skorzystania z usług przyrodniej siostry Courtney, Jamie Rodriguez. Po usilnych perswazjach sprowadzono zatem Jamie. „Ledwie znała Courtney, a w dodatku nie znosiła jej. Toteż musieliśmy ją właściwie przekupić, żeby przynajmniej udawała, że jej w ogóle zależy. Wynajęliśmy jej mieszkanko w pobliżu Kurta i Courtney. Oficjalnie sprawowała opiekę nad Frances przez kilka miesięcy, dopóki system prawny nie zdecydował, że wszystko jest w porządku i mogą wreszcie wychowywać własne dziecko. Jamie często zachodziła wtedy do mnie po to, żebym wypisał jej kolejny czek”-wspomina Danny Golberg. Jackie Farry, znajoma zatrudnionej w Gold Mountain Janet Billing, którą również wynajęto w charakterze niani, przez następne osiem miesięcy była główną opiekunką Frances. W połowie listopada, kiedy sąd w Los Angeles nałożył na Cobainów restrykcje, opuściła ich siostra Courtney. W trakcie trzymiesięcznego okresu, podczas którego opiekowała się Frances, rzadko kiedy pozwalała Kurtowi czy Courtney na przebywanie w towarzystwie córki bez jej nadzoru. Po odejściu Jamie, warunki dyktowała Jackie, strzegąc dziecka przed rodzicami, ilekroć byli na haju. Wzięła na siebie również większość obowiązków, w rodzaju przewijania i karmienia, choć często w godzinach wieczornych powierzała Frances, wraz z pełną butelką pieczy rodziców. „Czasami Kurt mawiał: Naprawdę chcę ją widzieć. No i przynosiłam ją ale zwykle był już raczej do niczego, wiec zabierałam ją z powrotem, ponieważ odpływał, zapadając w sen”- wspomina Jackie. Gdy jednak Kurt i Courtney zachowali wstrzemięźliwość, stawali się czułymi i kochającymi rodzicami.
W pierwszym tygodniu marca 1993 roku Kurt i Courtney wprowadzili się do domu pod numerem 11301 przy Lakeside Avenue, w Seattle, za który płacili dwa tysiące dolarów miesięcznie. Ten nowoczesny, dwupiętrowy budynek, wzniesiony w pobliżu jeziora Waszyngton, miał monstrualne rozmiary. Przy powierzchni przekraczającej tysiąc osiemset metrów kwadratowych był bardziej przestronny, niż wszystkie dotychczasowe mieszkania Kurta razem wzięte.
Wkrótce po przeprowadzce ciągnąca się od dłuższego czasu sprawa Cobainów, jaką wytoczył im wydział do spraw opieki nad dziećmi w Los Angeles, została wreszcie zakończona. Choć Cobainowie początkowo stosowali się do wyroków sądu, wciąż obawiali się, że Frances zostanie im odebrana. Przeprowadzka do Seattle była po części strategicznym posunięciem w owej wojnie, Courtney  wiedziała bowiem, że zasady międzystanowego prawa powstrzymają sędziów z Los Angeles przed sprawowaniem nas nimi kontroli w stanie Waszyngton. W pierwszych dniach marca Cobainów odwiedziła zatrudniona w wydziale opieki społecznej w Los Angeles Mary Brown. Miała ona poddać obserwacji w jej nowym domu. Zaproponowała, aby okręg zaniechał sprawy, a jej decyzja została ostatecznie zaakceptowana. „Kurt był w ekstazie”- wspomina jego prawnik. 25 marca, zaledwie w tydzień, po tym jak mała ukończyła siedem miesięcy, jej rodzicom przywrócono prawo opieki nad nią, bez żadnego dozoru. Jednakże za powrót córki trzeba było zapłacić- w związku z tym procesem Cobainowie wydali ponad 240 tysięcy dolarów.















                           























































                            
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz